wtorek, 10 marca 2015

18.Nie mogę się doczekać

*Martina (szpital)*
Wstałam o 7:20. 9:50 przyszła do mnie Mercedes.
-Jak się czujesz?
-Lepiej. Nie wiesz może co się stało z Jorge, mówił, że będzie szybko. Stęskniłam się za nim.
-Nie, nie wiem.-powiedziała zmartwiona.
Wtedy wszedł do sali Jorge z pięknym bukiet kwiatów i dużym misiem.
-O hej-przywitałam się z nim
-Hej-przywitała się z nim również Mercedes
-Hej dziewczyny-powiedział wręczając mi prezent.
-Dobrze, że jesteś, tęskniłam.-powiedziałam przytulając się do niego.
-Ja też.-powiedział i pocałowaliśmy się.
-To ja nie będę wam przeszkadzać.-powiedziała uśmiechnięta Mercedes.
-Nie przeszkadzasz.-powiedziałam delikatnie odpychając od siebie Jorge.
-I tak jestem umówiona z Ruggero, lecę, bo nie chcę  się spóźnić.
-To  nie będę cię zatrzymywać.-odpowiedziałam.
-Na razie, trzymaj się.
-No pa pa.-powiedziałam, a ona wyszła. Znów się pocałowaliśmy. Tym razem przeszkodził am lekarz.
-Dzień dobrzy. Jak się pani czuje?-zapytał doktor.
-Lepiej.-odpowiedziałam.
-Pani stan zdrowia się poprawił. Zatrzymamy panią jeszcze kilka dni.
-Dobrze.-odpowiedziałam.
Po 5 min. przyszła...
-Witaj Martino, jak się czujesz?-zapytała dyrektorka przedszkola, w którym mam staż.
-Lepiej.-odpowiedziałam i zaśmiałam się.
-Co cię tak rozbawiło?-zapytała ciekawa.
-Nic, po prostu mówię to słowo już trzeci raz.
-Aha, no tak to zaprawdę bardzo śmieszne.-powiedziała dyrektorka.
Rozmawialiśmy w trójkę około 2 godz. Mówiła, jak to dzieciaki tęsknią za mną. Ja za nimi też. Pani Dyrektor wyszła o 15:20. Jorge został ze mną do 21:50.
-Będę się zbierał, nie pozwolą mi tutaj spać. Pójdę do domu położę się, i jutro przyjdę najwcześniej jak się da nawet o 4:30 ok?-powiedział i się zaśmiał.
-4:30? Nie za wcześnie?-zapytałam ciekawa co odpowie.
-To, o której mam być?
-Od 9:00 będę czekać a ciebie.
-To będę o 8:55.-powiedział, pocałował mnie i poszedł. Ja zaśmiałam się i postanowiłam się położyć spać.

*Martina*(następny dzień)
 Obudził mnie pocałunek w policzek.
-Dzień dobry kochanie. Jak się czujesz?-zapytał Jorge.
-Znakomicie.-odpowiedziałam i przytuliłam się do niego.
-To dobrze.-odpowiedział i pocałował mnie w policzek.
-Witam. Otrzymałem pani wyniki, są w porządku.-powiedział lekarz.
-Kiedy będę mogła wyjść?-zapytałam
-Myślę, że jutro może pani opuścić szpital. Jak nic niepokojącego nie wystąpi to jutro pani może wyjść ze szpitala.
-Dziękuję panu.-odpowiedziałam, a lekarz wyszedł zostawiając mnie i Jorge samych.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że jutro będę mogła wrócić do domu i zasnąć wtulona w ciebie.-Powiedziałam uśmiechając się do Jorge
-Ja też się cieszę, bez ciebie w domu jest pusto i cicho...za cicho-wyznał i musnął moje usta.
-Jorge, a jak mnie nie było, to ty serio płakałeś?-Zapytałam, a na wspomnienie tej ruiny gdzie byłam przetrzymywana zachciało mi się płakać.
-Aż wstyd się przyznać, ale tak. Tęskniłem, nie mogłem spać i nic nie jadłem-wyznał i spuścił głowę.
-Jorge to nie jest wstyd tylko udowodniłeś mi, że za mną tęskniłeś, i że mnie kochasz-wyznałam i pocałowałam go
-Kocham cię-wyznałam
-Ja ciebie też-odpowiedział
Porozmawialiśmy jeszcze kilka godzin i Jorge poszedł do domu. Nie mogę się doczekać wyjścia z tego miejsca.
♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥
Jest! Krótki, ale jest! Nie no serio jest krótki, ale jedynym plusem tej sytuacji jest to, że ROZDZIAŁ SIĘ POJAWIŁ. Mamy nadzieję, że się podoba.
                                                                                                                                                      Buziaki☻

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz