środa, 4 marca 2015

12 Niespodzianka

*Martina*
Stała przede mną  osoba, przez, którą musiałam uciekać z mojego rodzinnego kraju, czyli Meksyku, a mianowicie stał przede mną DIEGO. Zamurowało mnie.
-Hej, dawno się nie widzieliśmy-powiedział 
-N  o-powiedziałam wystraszona.
Dobrze, że przypłynął Jorge.
-Kto to?-zapytał wskazując na niego
-T o, D D D iego.
-Czyli?
-Porozmawiamy o tym w domu, dobrze?
-Ok.
Nie zważając na osobę, która zrujnowała mi życie poszliśmy do Ruggero i Mercedes. 
-Ile my tak właściwie już tu siedzimy?-Zapytał mój ukochany
-Jakieś...-Ruggero spojrzał na zegar, który znajdował się na jednej ze ścian-... 2 godziny-dokończył
-Trzeba się powoli zbierać, bo jutro na 8.00 do pracy- zauważył mój ukochany.
-Dobra idziemy się przebierać-zarządziłam, a Jorge objął mnie w tali i pocałował w usta. Następnie ja i Mercedes weszłyśmy w do szatni w, której już znajdowały się  nasze rzeczy. Dość szybko się przebrałyśmy, a gdy byłyśmy ubrane, wysuszyłyśmy nasze włosy. Gotowe wyszłyśmy z szatni. Stanęłyśmy przy wyjściu i czekałyśmy na chłopaków. Zanim oni się zjawili pojawił się Diego. Mercedes  wiedziałam, dlaczego wyjechałam z Meksyku, więc wzięła mnie za nadgarstek i zaczęła ciągnąc w stronę szatni, miałam nadzieję, że po drodze spotkamy chłopaków. I nie pomyliłam się. Od razu wyszliśmy na zewnątrz. Gdy pożegnaliśmy się z  moją przyjaciółką i jej chłopakiem ruszyliśmy do auta. Gdy byliśmy w drodze do domu mojego chłopaka, on zaczął.
-Dziś zostajesz u mnie na noc i opowiesz mi przy okazji o tym całym Diego.
-Dobrze-powiedziałam i spuściłam głowę
-Co się stało nie chcesz u mnie spać?-Zapytał
-Chcę, ale temat Diego jest dla mnie ciężki i nie lubię o tym mówić, a prawdę zna tylko Mercedes...
-Mi możesz powiedzieć wszystko.
-Dobrze, ale w domu, ok?
-Ok.-Odpowiedział, a reszta drogi minęła nam w ciszy...Przyjemnej ciszy. Gdy byliśmy w domu, zaniosłam mokry strój do wysuszenia i z wróciłam do salonu, gdzie na kanapie leżał Jorge. Położyłam się obok niego i oglądaliśmy telewizję. Nagle on usiadł, a mnie posadził na swoich kolanach bokiem. Wyłączył telewizor i spojrzał w moje czekoladowe oczy.
-Opowiedz mi o tym Diego...
-Ale Jorge...
-Proszę...
-Dobra...-westchnęłam- Ja dopiero od wakacji jestem w BA, ale to już wiesz. Wcześniej mieszkałam w Meksyku i musiałam uciekać...-Szczerze bałam się dokończyć
-Dlaczego uciekałaś?
-Bo...D Diego, on...-chciałam dokończyć, ale po moich policzkach spływały łzy.
-Tini, nie płacz i powiedz spokojnie-oznajmił, a ja wzięłam głęboki wdech.
-On mnie... nachodził, dzwonił, obrażał i bił-ostatnie słowo powiedziałam bardzo cicho
-Bił cię?
-Tak, czasem nawet do utraty przytomności.
-Dlaczego nie powiedziałaś mi o tym wcześniej?
-Bo chciałam o tym zapomnieć, rozpocząć nowe życie tutaj w BA, ale on przyjechał i wszystkie wspomnienia wróciły-Zaczęłam moczyć mu koszulkę
-Tini, nie płacz, przy mnie jesteś bezpieczna.
-Jorge, wiem, ale mimo to boję się, że gdy wrócę do siebie do domu, on dowie się gdzie mieszkam i znowu zacznie się to samo.
-To zamieszkaj ze mną.
-Jorge nie mogę...
-Dlaczego?
-Bo mam swój dom, a nie chcę ci przeszkadzać...-Spuściłam głowę
-Słońce...-powiedział podnosząc mój pod brudek-Ty mi nigdy nie przeszkadzasz, a budzić się obok ciebie to sama przyjemność-Na te słowa zachichotałam, a on pocałował mnie bardzo namiętnie.
-Dziękuję-szepnęłam po oderwaniu
-Za co?-Zapytał zdziwiony
-Za wszystko, za to, że jesteś obok mnie-szepnęłam patrząc w jego oczy.
-To nic takiego...
-Nie? To dlaczego przy tobie czuję się taka...bezpieczna, kochana?
-Bo cię kocham
-Ja ciebie też-ponownie się pocałowaliśmy
-A kiedy jedziemy po twoje rzeczy?
-Nie wiem, ale zastanów się czy na 100% chcesz, abym z tobą zamieszkała
-Tak, a po twoje rzeczy jedziemy dziś, zbieraj się-odpowiedział z tym swoim cudownym uśmiechem
-Teraz? Przecież jest 18.30.
-Tak, a im szybciej wyjedziemy, tym szybciej będziemy z powrotem..
-Jorge, ale...
-Nie ma żadnego ale. I chodź, pociągnął mnie za rękę do samochodu. Gdy byłyśmy na miejscu. Pobiegłam do sypialni. Zabrałam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i gotowa zeszłam do Jorge. 
-Gotowa?-Zapytał
-Tak, a ile mi to zajęło?-Zapytałam ciekawa
-19.30, więc około godziny...
-Wow.
-No, a teraz chodź, bo jestem już zmęczony.-Jak powiedział tak też zrobiliśmy. Pojechaliśmy do domu mojego ukochanego. Ja zaniosłam walizki do sypialni w, której będę spała z moim chłopakiem. Jorge położył się na łóżku i już po chwili spał. Wyszłam z pomieszczenia, zgaszając światło. Zeszłam do kuchni by napić się czegoś. Postawiłam na zwykłą wodę. Gdy wlałam ją sobie do szklanki, usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam otworzyć, by ten ktoś nie obudził Jorge. Otworzyłam nie patrząc przez wizjer. Był to jednak błąd, ponieważ gdy otworzyłam drzwi zamarłam. Zobaczyłam tam...Diego. Oparty był o futrynę drzwi. 
-Niespodzianka-powiedział, a ja się wręcz wystraszyłam
-D Diego, co ty tu robisz-Zapytałam, a w środku trzęsłam się jak mała dziewczynka.
-Nie cieszysz się, że mnie znowu widzisz?-Zapytał przybliżając się do mnie. Miałam ochotę, krzyczeć, ale powstrzymałam się, by nie obudzić Jorge.
-Nie Diego, nie cieszę się. Proszę daj mi spokój, a tak, a pro po to skąd wiesz gdzie mieszka Jorge?-Zapytałam
-Mam swoje sposoby, maleńka-wyznał mi na ucho
-Diego idź sobie, proszę...
-Dobra, ale następnym razem nie będę taki łaskawy.-I wyszedł, zamknęłam drzwi na klucz i zsunęłam się po zamkniętych drzwiach. Zaczęłam cicho szlochać. Wszystko wróciło, czasy gdy byliśmy parą. Otarłam łzy, poszłam do walizki, wzięłam piżamę i poszłam do łazienki. Piżamę położyłam na szafkę i popatrzałam w lustro, opierając się rękoma o umywalkę, przypomniałam sobie to jak nie cały rok temu stałam tak samo tylko inaczej ubrana, w domu Diego i z licznymi siniakami na całym ciele. Na to wspomnienie do moich oczu napłynęły łzy, lecz byłam silna i nie pozwoliłam im wypłynąć. Gdy wykonałam wszystkie wieczorne czynności i przebrałam się w strój do spania. Poszłam do sypialni. Położyłam się na łóżku wiedząc, że sen nie przyjdzie mi tak łatwo. Przytuliłam się do Jorge, ale to i tak nie pomogło. Nadal rozmyślałam o tym co wydarzyło się tak nie dawno, ale jednak. Zasnęłam o 5.20, z  myślą, że wolałabym już nigdy się nie obudzić zwłaszcza po słowach Diego:Dobra, ale następnym razem nie będę taki łaskawy. Bałam się po prostu się bałam.
♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥
Martina wystraszona i trochę to jeszcze potrwa, ale co my tam będziemy zdradzać... Poczytacie, zobaczycie.
                                                                                                                                                      Buziaki☻

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz