wtorek, 10 marca 2015

17.przeprosiny

*Jorge*
-Tak, to ja. Już wszystko w porządku, jestem obok ciebie. Dzwonię na pogotowie.
Pomoc przyjechała w ciągu 20 min.
-Jorge, czekaj na mnie.-powiedziała Martina.
-Jadę z tobą nie przejmuj się.
Do szpitala dotarliśmy szybko. Lekarze od razu zabrali ją na tomografię głowy, aby upewnić się, że nie ma żadnych uszkodzeń w mózgu. Ja cierpliwie czekałem przed salą, bo nie mogłem tam wejść. -Na szczęście wszystko jest w porządku, pana dziewczyna powinna wyjść ze szpitala za tydzień, proszę się nie martwić.-powiedział lekarz, który się nią zajmował.
Po tej wiadomości uspokoiłem się trochę.
-Doktorze, czy mogę zobaczyć Martinę?-zapytałem.
-Tak, ale proszę krótko, bo jest słaba.
Natychmiast pobiegłem do ukochanej.
-Jak się czujesz skarbie?-zapytałem na wstępie.
-Nie za dobrze.-odpowiedziała szeptem.
-Co ten człowiek ci zrobił?-powiedziałem zdenerwowany.-Przeżyłaś koszmar z tym człowiekiem.
-Miałeś rację. Trzeba było iść od razu z tym listem i zdjęciami.
-To nie ma teraz żadnego znaczenia. Dobrze, że go złapali i już jest po wszystkim. Kocham cię i przepraszam cię.-powiedziałem szepcząc  jej do ucha.
-Za co mnie przepraszasz?-zapytała zdziwiona.
-Za to, że jestem taki głupi. Uwierzyłem, że ty się z nim całowałaś, a on cię przecież katował. Przepraszam.
-Wybaczam ci. Kocham cię.
-Ja ciebie też.
Pocałowaliśmy się. Przyszedł lekarz.
-Dzień dobry, jak się pani czyje?-zapytał
-Lepiej.-odpowiedziała Martina.
-Wyniki badań ma pani lekko niskie i musi pani zostać na obserwacji tydzień.
-Jeżeli muszę, to zgadzam się.
-A mogę zapytać co się pani stało?
Martina nie wytrzymała i popłakała się.
-Przepraszam.-powiedział lekarz.
-Ja panu to wytłumaczę, ale później teraz muszę zostać przy mojej dziewczynie.-odpowiedziałem.
Podszedłem bliżej ukochanej.
-Już dobrze, nie płacz. Przy mnie jesteś bezpieczna, nic ci nie grozi. Obiecuję ci, że nie będziemy się kłócić o głupoty.
Martina przytuliła się do mnie. Czułem, że naprawdę to co się wydarzyło to gorsze niż koszmar. To był HORROR. Gdy moja biedna dziewczyna zasnęła, ja poszedłem do lekarza, aby wszystko mu wytłumaczyć.
-Dzień dobry, ja chciałbym panu wszystko wytłumaczyć. Podejrzewam, że Martina potrzebuje pomocy psychologa, to znaczy my potrzebujemy, razem z nią chcę przez te chwile przejść.
-Słucham.
-Jej były chłopak ją porwał. Wcześniej ją katował, nawet do utraty przytomności. Tak samo zdarzyło się i tym razem. Porwał ją, katował, a teraz wygląda... Sam pan widzi co on jej zrobił. Policja, już zajęła się tą sprawą.- opowiadałem to i miałem łzy w oczach.
-Teraz wiem, dlaczego tak zaragowała na moje pytanie. Nie myli się pan, potrzebujecie psychologa. Ona już wcześniej przez to przechodziła i teraz to się powtórzyło. Będzie musiał a nią pan porozmawiać.-powiedział lekarz
-Oczywiście. Zrobię to tylko jak się obudzi.
-Słusznie.
-Dziękuję. Do widzenia.
-Do widzenia.
Natychmiast poszedłem do sali, gdzie leżała Martina.
-Nie śpisz już?-zapytałem zdziwiony.
-Nie.
-Słuchaj musimy porozmawiać.-zacząłem.
-Co to za ważna sprawa?-zdziwiona zapytała.
-Ja i lekarz uważamy, że jest NAM potrzebny psycholog. Przejdziemy przez to razem nie martw się.
-Zgadzam się. Nie daje sobie rady z tą sytuacją.-szepnęła ukochana.
Zbliżała się noc. Lekarze nie pozwolili mi spać obok Martiny.
-Skarbie, muszę jechać do domu, ie mogę spać obok ciebie, ale PAMIĘTAJ jetem, i zawsze będę przy tobie. Mam ci coś przywieść z domu?
-Ciuchy na zmianę. Dziękuję ci, że jesteś.-powiedziała moja dziewczyna, wiedziałem, że jest słaba.
-Zawsze będę.-szepnąłem  i na koniec pocałowałem ją.-Jutro postaram się być jak najszybciej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz