*Martina*
Rano odwróciłam się w prawo i o dziwo nie było tam Jorge. Przetarłam zaspane oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej. Nagle usłyszałam otwieranie się drzwi. Spojrzałam w tamtą stronę i lekko się przestraszyłam, ale jak tylko zobaczyłam Jorge, uspokoiłam się trochę, a gdy zobaczyłam, że niesie w rękach tacę pełną jedzenia mimowolnie się uśmiechnęłam.
-Tini zanim coś powiesz to grzebałem w szafkach dla ciebie.
Powiedział i mnie pocałował.
-Ok, a ja powiem tylko dziękuję-Powiedziałam z szerokim uśmiechem, a on położył tacę na moich kolanach.
-Zajadaj-Odpowiedział z tym uśmiechem, który ja tak kocham
-Dzięki-powiedziałam, a on poszedł się ubrać. Ja mam wolne i muszę siedzieć sama w domu, a Jorge idzie do pracy i też będzie sam.Wrócił z łazienki i zaproponował:
-Może pójdziesz ze mną do Studio?
-A mogę?
-No pewnie co będziesz sama w domu siedzieć?
-A na którą idziesz?
-Za pół godziny wychodzę, idziesz?
-Pięć minut tylko się ubiorę.
Chciałam wyjść z łóżka ale,
-Siadaj i dokończ śniadanie.
-Ale nie możesz się spóźnić.
-Nic nie szkodzi, powoli, zjedz, ubierz się i wyjdziemy ok?
-No dobra.
Do Studio dotarliśmy o 9:00 a pracę zaczynał o 8:00, ale pierwsi uczniowie zaczynali dopiero o 10:30. Gdy wchodziliśmy do wielkiego pomieszczenia usłyszałam jak kilka osób powiedziało:
-Dzień dobry panie Dyrektorze.
Zdziwiłam się tym.
-Skarbie co to ma znaczyć?-zapytałam spokojnie
-Miałem ci powiedzieć dziś, ale ci ludzie mnie wyprzedzili. Gniewasz się?
-Trochę.
-Proszę nie gniewaj się-powiedział błagalnym głosem
-No dobrze.
Po pracy zaprosił mnie do siebie, gdzie był pięknie nakryty stół i romantyczna kolacja. Smakowała mi. Po takiej niespodziance nie mogłam się na niego gniewać.
-A kto jest wicedyrektorem tego Studia?
-Wicedyrektorem jest...
♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥
Kto jest wicedyrektorem dowiecie się w rozdziale 11.
Buziaki☻
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz