środa, 26 sierpnia 2015

43.Zakupy

*JORGE*
Jedziemy po Emilkę. Serce bije mi strasznie mocno. 

*15 MINUT PÓŹNIEJ*
*JORGE*
Usłyszałem płacz małej. Serce zabiło mi jeszcze mocniej. Uciszyłem się, że będziemy mogli ją przytulić, pocałować, położyć spać... Policja aresztowała Diego. Wziąłem moją córeczkę na ręce. Próbowałem, ją uspokoić, ale zaczęła jeszcze głośniej płakać. Nie wiedziałem co się dzieje.

*30 MINUT PÓŹNIEJ*
-Matrinko, Emilka do nas wróciła.-Powiedziałem, usypiając małą.
-Super.-powiedziała obojętnie.

* NASTĘPNY DZIEŃ*
*JORGE*
Postanowiłem pojechać do psychologa. Emilka gdy mnie widzi strasznie płacze. Jakoś udaje mi się ją uspokoić, ale ciężko. Ubrałem Emilkę tak:

*U PSYCHOLOGA*
Opowiedziałem wszystko co się stało.
-Emilka, przebywała z Diego, cztery miesiące, przyzwyczaiła się do niego. Ale proszę się nie martwić, dwa tygodnie i wszystko będzie już dobrze.
-Dobrze. Mam jeszcze jeden problem...
-Słucham.
-Moja narzeczona jest w depresji, mała już wróciła, czy ona z tego wyjdzie?
-Tak, wszystko wróci do normy za dwa tygodnie. Proszę się nie martwić. 
-Dziękuję.

*GODZINA PÓŹNIEJ*
Jestem już w domu. Mała słodko śpi. Nie mogłem się na nią napatrzeć...

*TRZY TYGODNIE PÓŹNIEJ*
Wszystko wróciło do normy. Martina odzyskała chęć do życia, a Emilka już się do nas przyzwyczaiła. Jest już jesień. 
Siedzimy sobie w salonie.
-Kochanie zobacz.-Powiedziała do mnie Martina.

-Słodkie...
Przytuliła się do mnie i obserwowaliśmy małą.
-Może jutro wybierzemy się na zakupy?-zapytała mnie Martina
-Oczywiście.

*GODZINA 22:30*
*MARTINA*
Wykonałam wieczorne czynności i położyłam się, Jorge usypiał małą. 
-Śpi?-zapytałam, gdy narzeczony wchodził do sypialni.
-Tak, śpi. Co robisz?-Zapytał
-Piszę z Mechi, pyta czy może z nami iść na zakupy.
-Może, ja sam z tobą nie wytrzymam.
-Ej! 
-Żartowałem.-przytuliłem mnie do siebie.

*RANO*
*MARTINA*
Wstałam. Jest godzina 11:30. Zeszłam na dół, do salonu.
-Witaj mój śpiochu.-przywitał mnie Jorge.
Mała słodko leżała na dywanie.

Przytuliłam się do ukochanego.

*GODZINA 14:20*
*MARTINA*
Jesteśmy po obiedzie.
-Zadzwonię do Mechi i zapytam się, czy są gotowi.
-Okej.

*30 MINUT PÓŹNIEJ*
*MARTINA*
Jesteśmy już pod galerią. 
-Mam nadzieję, że wziąłeś trochę pieniędzy.-powiedziała przyjaciółka do swojego narzeczonego.
-Czy ja wiem...-odpowiedział.

*WIECZÓR, GODZINA 19:40.*
*MARTINA*
Mała śpi. Kupiłam jej kilka ubrań. W tym ciuszki do chrztu. 


A poza tym jeszcze to.

Mercedes dla Eduardo też kupiła ubranka.


On też nie był chrzczony i postanowiliśmy, że nasze dzieci będą ochrzczone tego samego dnia.
Ja kupiłam sobie taki sweter

I jeszcze takie ciuchy, które połączyłam w zestaw.

A Mercedes kupiła sobie tylko to

Po zjedzeniu kolacji wykąpałam małą i położyłam spać. Sama po dwóch godzinach zasnęłam. Jutro będę miała dużo roboty, związanej z ochrzczeniem małej.
♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥
Tak prezentuje się post 43. Już za kilka dni do szkoły.... W roku szkolnym posty będą trochę rzadziej,  bo czeka nas trochę nauki, ale mam nadzieję, że nas nie opuścicie...
Buziaki ☻ 

4 komentarze:

  1. Cudowny rozdział. Kocham czekam na next.
    Ale masz talent!!! Super.
    Zapraszam do mnie! http://leonetta-siempre-lv.blogspot.com
    Xoxo.
    Melloniasta:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzisiaj trafiłam na twojego bloga i muszę przyznać, że bardzo mi się podoba :) Mogłabyś trochę bardziej opisywać akcję, ale i tak piszesz świetnie :* Czekam na next :) I zapraszam do siebie :) --> http://jortini-te-quiero.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń