*WIECZÓR*
*MARTINA*
Nic nie powiedziałam Mercedes. Jestem strasznie zdenerwowana. Nie wiem czy powinnam powiedzieć Jorge...
-Już jestem.-usłyszałam ukochanego.
-Dlaczego tak późno? Jest 19:30.
-Facet, z którym miałem mieć spotkanie zapomniał o nim i czekałem na niego godzinę. A potem jeszcze musiałem jechać do kolejnego faceta, do szpitala, bo złamał nogę. Gniewasz się?
-Nie.-powiedziałam i przytuliłam się do niego.
-Gdzie mała?
-Śpi.
-Jeszcze?
-No widzisz.
-Zjesz ze mną?
-Nie jestem głodna.
-Stało się coś?-zapytał wchodzę do salonu
-Nie.
-Na pewno?
-Tak.
-Ok, to ja idę jeść kolację.
Ciężko ukrywać mi że nic się nie stało. On jest taki opiekuńczy, a ja musze go okłamywać. Powinnam powiedziec o tym Jorge, ale... NIE MOGĘ! Nie wiem dlaczego.
-Idę na górę się położyć. Głowa mnie rozbolała.-powiedziałam wstając z łóżka.
-Za chwilkę do ciebie przyjdę.
Zerknęłam do pokoju Emilki. Spała. Poszłam do sypialni, położyłam się i zasnęłam.
*JORGE*
Martina coś marnie wygląda. Może przesadzam? Sam nie wiem. Idę zobaczyć co robi.
-Martina.-powiedziałam prawie szeptem wchodząc do sypialni.
Widziałem, że śpi, więc przykryłem ją kocem. Skierowałem się w stronę pokoiku Emilki. Mała słodko spała
Ja nie miałem co robić więc też się położyłem.
*GODZINĘ PÓŹNIEJ*
*MARTINA*
Obudziła mnie mała. Przewinęłam ją i zeszłam na dół przygotować mleko. Postanowiłam, że
będę spała przy małej. Wiem, że ona jest narażona na niebezpieczeństwo. A u małej w pokoiku było łóżko, gdyby mała np. była chora. Nakarmiłam małą i wykąpałam ją. O 22:40 zasnęła. Ja dwadzieścia min. później.
*RANEK*
*JORGE*
Gdy obudziłem się, zauważyłem, że nie ma obok Tini. Poszedłem jej szukać. Nie mogłem jej nigdzie znaleść. Ostatnie pomieszczenie to pokój Emilii, postanowiłem tam zajrzeć. Martina spała a malutka, cichutko leżała i bawiła się maskotkami. Wziąłem ją na ręce i poszedłem do kuchni.
-Pomożesz mi przygotować dla mamy śniadanko?-zapytałem Emilkę.
*15 MINUT PÓŹNIEJ*
*MARTINA*
Wstałam trochę nie wyspana. Zorientowałam się , że Jorge wziął małą, bo nie było jej w łóżeczku. Poszłam do sypialni. Pogoda zapowiadała się ładna, więc wzięłam takie ubrania:
i poszłam wziąć prysznic.
*JORGE*
Gdy robiłem śniadanie zadzwonił telefon.
---------------------ROZMOWA TELEFONICZNA------------------
-Słucham?-zapytałem.
-Czy rozmawiam z panem Jorge Blanco?
-Tak, a o co chodzi?
-Diego Dominguez wczoraj uciekł z więzienia.
________________________________________
♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥
Czy uda się szybko złapać prześladowcę Martiny i Jorge? Czy ich życie jest bezpieczne??
Buziaki ☻
Hejka. Jestem tu nowa. Przeczytałam od początku i strasznie mi się podoba. Rozdział zajebisty. Opowiada tez. Czekam na next :-)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział
OdpowiedzUsuńBoje sie o nich
Czekam na nexta;)
Tej historii jeszcze nie czytałam. Mój błąd. Zaraz 24 a ja ciągle pisze te komentarze. To już uzależnienie. Ah, fajowa rozdział #ZachwyconaJa musze nadrobić trochę twoje rozdziały. Kurde Diego na wolności=kłopoty.
OdpowiedzUsuńAjajaj! Ale emocje. Słodkie zdj bobasa. Śliczne imię tak wgl. No ja spadam. Pozdrowionka.
Melloniasta:*