czwartek, 13 sierpnia 2015

37. Czy rozmawiam...

*WIECZÓR* *MARTINA*
Nic nie powiedziałam Mercedes. Jestem strasznie zdenerwowana. Nie wiem czy powinnam powiedzieć Jorge... -Już jestem.-usłyszałam ukochanego. -Dlaczego tak późno? Jest 19:30. -Facet, z którym miałem mieć spotkanie zapomniał o nim i czekałem na niego godzinę. A potem jeszcze musiałem jechać do kolejnego faceta, do szpitala, bo złamał nogę. Gniewasz się? -Nie.-powiedziałam i przytuliłam się do niego. -Gdzie mała? -Śpi. -Jeszcze? -No widzisz. -Zjesz ze mną? -Nie jestem głodna. -Stało się coś?-zapytał wchodzę do salonu -Nie. -Na pewno? -Tak. -Ok, to ja idę jeść kolację. Ciężko ukrywać mi że nic się nie stało. On jest taki opiekuńczy, a ja musze go okłamywać. Powinnam powiedziec o tym Jorge, ale... NIE MOGĘ! Nie wiem dlaczego. -Idę na górę się położyć. Głowa mnie rozbolała.-powiedziałam wstając z łóżka. -Za chwilkę do ciebie przyjdę. Zerknęłam do pokoju Emilki. Spała. Poszłam do sypialni, położyłam się i zasnęłam. *JORGE*

Martina coś marnie wygląda. Może przesadzam? Sam nie wiem. Idę zobaczyć co robi. -Martina.-powiedziałam prawie szeptem wchodząc do sypialni. Widziałem, że śpi, więc przykryłem ją kocem. Skierowałem się w stronę pokoiku Emilki. Mała słodko spała
Ja nie miałem co robić więc też się położyłem.
*GODZINĘ PÓŹNIEJ*
*MARTINA*

Obudziła mnie mała. Przewinęłam ją i zeszłam na dół przygotować mleko. Postanowiłam, że 
będę spała przy małej. Wiem, że ona jest narażona na niebezpieczeństwo. A u małej w pokoiku było łóżko, gdyby mała np. była chora. Nakarmiłam małą i wykąpałam ją. O 22:40 zasnęła. Ja dwadzieścia min. później.
*RANEK* *JORGE*
Gdy obudziłem się, zauważyłem, że nie ma obok Tini. Poszedłem jej szukać. Nie mogłem jej nigdzie znaleść. Ostatnie pomieszczenie to pokój Emilii, postanowiłem tam zajrzeć. Martina spała a malutka, cichutko leżała i bawiła się maskotkami. Wziąłem ją na ręce i poszedłem do kuchni. -Pomożesz mi przygotować dla mamy śniadanko?-zapytałem Emilkę. *15 MINUT PÓŹNIEJ*

*MARTINA*
Wstałam trochę nie wyspana. Zorientowałam się , że Jorge wziął małą, bo nie było jej w łóżeczku. Poszłam do sypialni. Pogoda zapowiadała się ładna, więc wzięłam takie ubrania:
i poszłam wziąć prysznic. *JORGE*
Gdy robiłem śniadanie zadzwonił telefon.
---------------------ROZMOWA TELEFONICZNA------------------ -Słucham?-zapytałem.
-Czy rozmawiam z panem Jorge Blanco?

-Tak, a o co chodzi?

-Diego Dominguez wczoraj uciekł z więzienia.

________________________________________
♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥
Czy uda się szybko złapać prześladowcę Martiny i Jorge? Czy ich życie jest bezpieczne??

Buziaki ☻

3 komentarze:

  1. Hejka. Jestem tu nowa. Przeczytałam od początku i strasznie mi się podoba. Rozdział zajebisty. Opowiada tez. Czekam na next :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział
    Boje sie o nich
    Czekam na nexta;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tej historii jeszcze nie czytałam. Mój błąd. Zaraz 24 a ja ciągle pisze te komentarze. To już uzależnienie. Ah, fajowa rozdział #ZachwyconaJa musze nadrobić trochę twoje rozdziały. Kurde Diego na wolności=kłopoty.
    Ajajaj! Ale emocje. Słodkie zdj bobasa. Śliczne imię tak wgl. No ja spadam. Pozdrowionka.
    Melloniasta:*

    OdpowiedzUsuń