niedziela, 20 września 2015

49.URODZINKI

MELLON  WYBACZAM!
*MARTINA*
Gdy się obudziłam, zorientowałam się, że Jorge nie ma obok mnie. Była karteczka:
POSZEDŁEM DO SKLEPU, MAŁA ŚPI.
GODZ.9:00
Jest godzina 9:05. Wstałam z łóżka, ubrałam cieplutki szlafrok, i poszłam do pokoju Emilki, która się obudziła. Wzięłam ją na na ręce i zaniosłam do kuchni. Posadziłam do krzesełka i zabrałam się do robienia mleka. Malutka była bardzo nie spokojna. Domagała się tego mleka TU I TERAZ. Usłyszałam otwieranie drzwi. Nie zobaczyłam tam Jorge, ale...DUŻEGO MISIA! Mała natychmiast się uspokoiła i spojrzała na tatę.
-MIC!
Ja i ukochany stanęliśmy jak wyryci. Nie mogliśmy uwierzyć.
-Mic, mic!-krzyczała zadowolona
-Tak, to dla ciebie.-Jorge podszedł do niej, położył misia na podłodze i wziął Emilkę na ręce.
-BRAWO!- pocałował ją w głowę.
Podeszłam do nich i przytuliłam się. Przez pięć minut staliśmy wtuleni w siebie. Przerwała nam Emilka.
-Mic! Mic!
-Tak kochanie pójdziesz do misia.-Jorge posadził ją przed wielką maskotką, a ona wyciągnęła swoje małe rączki i go przytuliła.
-SŁODKIE...-przytuliłam się do ukochanego i razem patrzyliśmy na naszą córeczkę. Co prawda trochę wcześnie zaczęła mówić. Nawet jednego ząbka nie ma a już powiedziała swoje pierwsze słówko. Byliśmy z niej dumni. Miś wyglądał tak:






-Teraz będzie spała z tym misiem. Nie odklei się od niego.-przerwał ciszę narzeczony.
-Raczej na nim.-zaśmiałam się.
-Nie za szybko?-zapytał zdziwiony, ale z uśmiechem na ustach.
-Ty i te twoje skojarzenia.-westchnęłam.
-Wracaj do łóżka i czekaj na śniadanko.
-Ok.-wzięłam dużego misia, Emilkę i skierowałam się w stronę schód.
-Ej, ale malutką zostaw.-powiedział odwracają się w moja stronę.
-Nie poradzisz sobie.-poszłam do sypialni.
Położyłam małą obok siebie i obserwowałam jak zajmuje się misiem.
-Mic, mic, mic.-powtarzała w kółko, a ja tylko się uśmiechałam.
Po chwili zadzwonił telefon. Zobaczyłam, że to Mechi.
----------------------ROZMOWA TELEFONICZNA-------------------------
-Hej, jak się czujesz?-zapytała troskliwie przyjaciółka.
-Dobrze. Mała poprawiła mi humor.-zaśmiałam się, spoglądając na zajętą córkę.
-A czym, jak mogę spytać?
-Zaraz sama usłyszysz. Emilka co to jest?-zapytałam ją pokazując na misia.-Emilka...-oczekiwałam odpowiedzi.
-MIC!-krzyknęła radośnie moja dziewczynka.
-SUPER! Gratuluję.-mówiła przyjaciółka.
-Od 9:10 nawija o misiu.-zaśmiałam się.
-O Jezu...Dobra, ja powoli kończę, bo muszę zejść na śniadanie.
-Spoko, rozumiem. Smacznego życzę.
-Dzięki. A może wpadniecie do nas Emilka nauczy mówić Eduardo.-ze śmiechem.
-Nie ma problemu. To wtedy, o której?
-Około piętnastej?
-Oki. To na razie.
-No, papa.
--------------------KONIEC  ROZMOWY------------------------
Usiadłam na łóżku, i wzięłam małą na ręce. Ona trzymała misia, i nadal się  nim bawiła. Usłyszałam kroki Jorge.
-Śniadanko. A co ja mówiłem?-zapytał gdy zobaczył, że siedzę na łóżku.
-Dziękuję. Możesz przynieść je bliżej.-powiedziałam z uśmiechem na ustach.
-Jak się położysz.
-Nie mam jak, bo trzymam na rękach Emilkę.
-Jak ją trzymasz to masz ręce zajęte i nie możesz jeść.
-Jak ją weźmiesz to będę mogła.-zaśmiałam się.
-Pójdziesz teraz do tatusia, a mama zje śniadanko. A czy moja królewna jadła?-zapytał córci.
-Nie miała kiedy.-odpowiedziałam.
-No to, na co my czekamy?-zapytał i wyszedł z sypialni.
Zabrałam się do jedzenia śniadania. Wypiłam herbatę, i podeszłam do szafki. Wyciągnęłam z niej prezent dla Jorge. Umówiłam się z przyjaciółmi na 15, bo wtedy u nich ma być przyjęcie urodzinowe. Kupiłam mu zegarek:

Myślę, że mu się spodoba. Schowałam go do torebki. Dwa dni leżałam w łóżku, i czuję się lepiej. O wiele, wiele lepiej. Mamy dziś 15.11.2015r.
Ubrałam szlafrok i zeszłam na dół.
-A co ty tu robisz?-zapytał zdziwiony.
-Czuję się doskonale i przyszłam zobaczyć, co robi moja córcia.
-Je ładnie śniadanko.
-To dobrze.-Uśmiechnęłam się i ucałowałam czółko mojej córci.-Mama cię teraz nakarmi, a tatuś pójdzie się ogarnąć.
-Nie trzeba.
-Co nie trzeba? Nie trzeba się ogarnąć?-zapytałam z uśmiechem na ustach.
-Trzeba, mała kończy jeść, i za chwilkę się ogarnę.
-Ja pójdę na górę i przygotuję ubrania dla małej.
-Dobrze.-pocałowaliśmy się i pobiegłam do pokoju Emilki. Wiedziałam, że do piętnastej to ona zdąży się wybrudzić pięć razy, dlatego na początek ubrałam ją w to:

Miała body, na to rajstopy i spodnie. Jorge poszedł pod przysznic. Ja pójdę po nim. Obawiam się, że jak będe pod przysznicem, to narzeczony znajdzie prezent. Dla pewności napiszę do Mechi, żeby nie dzwoniła, jak będę gotowa to do niej oddzwonię. Razem z małą leżymy sobie na podłodze w jej pokoiku i bawimy się matą edukacyjną:

Nie kiedy zrobiłam kilka zdjęć.
-Co robią moje księżniczki?-zapytał Jorge wchodząc do pokoiku.
-Bawimy się.-odpowiedziałam podchodząc do niego.
-To teraz ja się z nią pobawię.-podszedł do niej i usiadł obok.
Wskoczyłam szybko pod prysznic. Przedtem naszykowałam sobie taki zestaw:

To tak na razie, potem przebiorę się w sukienkę. Jestem podekscytowana, bardzo.

*14:00*
Ubrałam taką sukienkę:
 Sukienka 1.
Emilka była ubrana tak:

-Gotowa?-zapytał gdy zeszłam na dół.
-Tak, możemy iść.
Wyszliśmy z domu o 14:10.
JESTEŚMY JUŻ W DRODZE- takiego SMS-A wysłałam do przyjaciółki.
Stoimy pod domem przyjaciół. Jestem strasznie podekscytowana. Serce bije mi bardzo szybko. Otwiera nam Mechi. Wchodzimy do salonu.
-STO LAT, STO LAT...-zaczęliśmy śpiewać Jorge. Na jego twarzy było widać zdziwienie.
♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥
Jest next! Pierwsze słowo Emilki :-o
Mały szantażyk:
MIN. 2 komy next
Buziaki☻ 

3 komentarze:

  1. Melloniasta radosna!
    Cudny rozdział. Piękny, idealny.
    Takie to ja mogę czytać zawsze.
    Teraz to spadam się uczyć, ale wiesz, ja czekam na next.
    Kocham.
    Melloniasta:*

    OdpowiedzUsuń
  2. No cześć siostra extra rozdział czekam na następny

    OdpowiedzUsuń