wtorek, 15 września 2015

46.Pożegnanie

*MARTINA*
Jorge postanowił wrócić do pracy. Popieram tę decyzję. Ja też zamierzam, ale to dopiero za dwa lata jak mała pójdzie do przedszkola. Dziś ma wpaść Lodovica, zanim wróci do Włoch. Pożegnać się z nią wpadnie też Mercedes, Ruggero i Eduardo. Zostały nam jeszcze trzy godziny do przygotowania obiadu. Jorge zajmuję się małą a ja krzątam się po kuchni.
-Kochanie może posadzisz małą do krzesełka i przyjdziesz mi pomóc?-zaproponowałam
-Z chęcią.

*4 GODZINY PÓŹNIEJ*
Wszyscy jeseśmy już po posiłku. Obserwujemy dzieci i śmiejemy się z ich ,,mówienia''. Próbowaliśmy odgadnąć o czym mówią, ale kończyło się to na strasznej głupawce. Mercedes pokazała nam zdjęcia z drugiego życia małego. Słodki...


Nadszedł ten najgorszy moment, musieliśmy pożegnać się z Lodovicą. Nie lubię pożegnań. Na lotnisko odwieźli ją nasi przyjaciele. Zaczęłam sprzątać. Jorge poszedł położyć do łóżeczka śpiącą Emilkę. Po 10 min. Poszłam wykonać wieczorne czynności. Gdy wyszłam z łazienki zaczęłam szukać hotelu na wakacje. Co prawda do urlopu jeszcze daleko, ale wiadomo jak się wcześniej zarezerwuje to jest taniej.
-To gdzie się wybieramy na wakacje?-zapytałam Jorge gdy wszedł do sypialni.
-A gdzie chcesz?
-Może na Gran Canarie?
-No nie wiem... No jasne!
-No to super.-pocałowałam jego policzek.
-Wybrałaś jakiś hotel?-zapytał przybliżając się do laptopa.
-Nie. No bo nie wiem...Hotel czy apartament?
-Hotel.
-Na pewno?
-Tak. Jak nie będzie takiego, który będzie spełniał nasze oczekiwania to przenosimy się do apartamentu.
-A może zabrali by się z nami Mercedes i Ruggero?
-No to wtedy wybieramy apartament, bo będzie się bardziej opłacało.
-No to super! I tak będzie tanio, bo dzieci nie płacą.
-No one nie płacą, bo nie mają jak.-ze śmiechem
-Ha ha ha. Bardzo śmieszne. Chodzi mi...-nie dokończyłam, bo narzeczony mi przerwał.
-Wiem o co ci chodzi.
-No ja myślę.
Nad wybieraniem apartamentu spędziliśmy trzy godziny, czyli spać poszliśmy dopiero o 00:00.
-Mam nadzieję, że im się spodoba. Pokażemy im go dziś.-powiedziałam ziewając.
-Na pewno. To idziemy spać?-zaproponował.
-Tak.-przytuliłam się do niego i zasnęłam.
♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥
KOLEJNY POST! To już 46! Kolejny nie wiem kiedy, może jutro...
Buziaki ☻

2 komentarze:

  1. Superowy <3 Szkoda, że Lodo wyjeżdża :c Ale fajnie, że Jorge i Tini jadą razem z Ruggero i Mechi <3 Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń