środa, 16 września 2015

47.Ciężki wybór

*MARTINA*
*2 MIESIĄCE PÓŹNIEJ*
Jest już listopad. Po mimo takiej pory roku dziś było upalnie. Uchwyciłam małą podczas próby siedzenia bez oparcia

Jednak trzeba trochę jeszcze popracować. Dziś wybieramy się do Mechi w odwiedziny. Ale to dopiero za trzy godziny. Teraz jesteśmy w sklepie i wybieramy jakiś wózek, typy spacerówka dla małej. Obecny robię ją powoli za mały.  Nie podejrzewałam, że kupowanie spacerówki będzie bardziej emocjonujące niż kupowanie wózka dla niemowlaka. Troszkę się z Jorge posprzeczałam, zanim doszliśmy do porozumienia. 
-Skarbie a może ten?-zapytał mnie pokazując na to:

Westchnęłam i poszłam dalej szukać.
-Co ci się w nim nie podoba?
-Widziałeś jak on wygląda?-zapytałam lekko zdenerwowana.
-Nie, wiesz. Ślepy jestem!
-Ciszej, bo mała obudzisz.
-Szukaj sobie sama!
Wyszedł ze sklepu.
Po pięciu minutach ja też wyszłam. Zobaczyłam, że siedzi na ławeczce nie daleko. Podeszłam do niego.
-Jaki jest sens kłócić się o wózek?-Zapytałam siadając obok niego.
-Masz rację. Przesadziłem, przepraszam.-chwycił moją rękę.
-Jak chcesz możemy wziąć tę spacerówkę.
-Możemy też poszukać innej. To jak wracamy?
-Możemy.-Wstaliśmy i wróciliśmy do sklepu.
-No to może ten?-zapytał mnie ukochany.

-Ruszofy.-zaśmiałam się.
Lekko obrażony Jorge poszedł w przeciwną stronę.
-Kochanie... Znowu?-chwyciłam go za rękę.
-Nie...-musnął moje usta i poszliśmy dalej szukać.
 Mała słodko spała.
-Zobacz.-pokazałam mu fioletowo-biały wózek.

-Nie.
-Dlaczego?-zapytałam zdziwiona.
-Bo, się szybko pobrudzi.
-Przesadzasz.
-A może ten?

-Nie taki brzydki...-zastanawiałam się.
-Jak nie znajdziemy nic innego to bierzemy ten?
-Tak.-przytuliłam się do niego.
Błądziliśmy między wózkami jeszcze jakieś 10 min.
-Martina, zobacz. Nie będzie aż tak widać jak się pobrudzi, mała będzie mogła w nim spokojnie spać podczas długich spacerów...
-Zaraz. Jakich długich spacerów? Czy ja o czymś nie wiem? Zbliża się zima, nie sądzę żebyśmy wychodzili na długie spacery.
-Yyyy...
-Mamy dylemat... Fioletowy czy ten?-zapytałam
-Moim zdaniem ten...Jest najlepszy.
-Hmmm...
-To jak?-zapytał i zaczął dokładniej oglądać wózek.
-Niech będzie.
Kupiliśmy ten wózek:

Im dłużej się jemu przyglądam, tym bardziej mi się podoba. Musiałam zadzwonić do Mechi, że przyjedziemy o 16:00 a nie o 14:00. 
Godz. 15:30
Mała nakarmiona i teraz ją przewijam. Ubrałam ją w granatowe legginsy, koszulkę, która znajduje się powyżej i sandałki.

-Jak moja księżniczka jest słodko ubrana.-Jorge wziął ją na ręce i zaczął podrzucać.
-Tylko uważaj.-ostrzegłam go i zaczęłam pakować do torby kilka pieluch, chusteczki, ubranka, zabawki, mleko... takie tam potrzebne rzeczy dla Emilki.
-Tatuś wsadzi cię do nowego wózka. Chodź.-narzeczony tak jak powiedział tak zrobił. 
O 16:10 wyszliśmy. W między czasie zadzwoniłam do przyjaciółki, ze jesteśmy już w drodze. 
21:30
-UPS! Troszkę, żeśmy się zasiedzieli... Będziemy się zbierać.-powiedziałam patrząc na zegar.
-Zastanówcie u nas na noc. Gdzie będziecie się szlajać po nocy?-zapytała troskliwie Mechi.
-Nie będzie to problem?
-Nie. Ja nalegam.-powiedziała stanowczo przyjaciółka.
-Dzięki.
-Nie ma za co.
Wszyscy poszliśmy spać o 00:30. Ja zasnęłam szybko. Natomiast Jorge...W zasadzie to nie wiem co robił, SPAŁAM wtedy :)
♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥
 Kupowanie wózka jak sie okazuje nie jest takie łatwe...! Next może jutro, ale nie obiecuję, bo SZKOŁA. :(
Buziaki ☻ 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz