czwartek, 2 kwietnia 2015

22.OIOM

*Jorge*
-Już do niego jadę. Do widzenia.-powiedziałem i rozłączyłem się. Pospiesznie wróciłem do stołu.
-Co się stało. Czemu jesteś zdenerwowany?-zapytała Martina.
-Ojciec jest w szpitalu. Muszę do niego jechać.
-Nie możesz.-zaprotestowała dziewczyna.
-Dlaczego?-zapytałem zdenerwowany.
-Piłeś, nie możesz kierować.
-To zamówię taksówkę.
-Jak?
-Normalnie.
-Kochanie jak mu wytłumaczysz gdzie jesteś?
-To wyjdziemy na ulicę i będziemy na niego czekać, a przy ulicy jest charakterystyczny znak, powiem mu, że będę czekać obok niego.
*Martina*
-Dobrze.- Powiedziałam poddając się. Pewnie gdyby mój ojciec leżał w szpitalu, też bym kombinowała co zrobić. 
Przepraszam was, sami widzicie co się dzieje.-powiedziałam do Mercedes i Ruggero.
-Nic się nie stało.-powiedziała Mercedes.
-Dziękuję ci.-powiedziałam.
-Nie ma za co.
Pobiegłam po telefon, kurtki i torebkę. Odprowadziłam przyjaciół do samochodu, razem z Jorge. Zamówiliśmy taksówkę. Po 30 min. byliśmy w szpitalu.
-Przepraszam gdzie leży mój ojciec?-zapytał Jorge.
-Jak ma na nazwisko?-zapytała lekarka.
-Blanco, George Blanco.
-Proszę iść za mną.
Tak też uczyniliśmy. Szybkimi krokami nadążaliśmy za panią doktor. Zaprowadziła nas na OIOM.
-Proszę pani co mu jest?-zapytał zdenerwowany Jorge.
-Skarżył się, że boli go serce. Na razie przypuszczamy, że to może być zawał, ale bardzo dużo chorób jest związane z bólem serca.
-Pani doktor, pacjent źle się czuje.-powiedziała pielęgniarka wychodząc z sali.
-Już idę.-powiedziała i weszła razem z nią na OIOM.
Jorge nie mógł opanować nerwów. Bałam się, że zrobi coś głupiego.
-Może chcesz coś na uspokojenie?-zapytałam.
-Nie, dzięki poradzę sobie.
-Przecież widzę, że potrzebujesz pomocy.
-Poradzę sobie!-krzyknął na mnie Jorge. Ja pobiegłam do barku, który był w szpitalu. Kupiłam kawę i usiadłam na krześle płacząc. Zauważyła mnie pielęgniarka, która tamtędy przechodziła.
-Coś się stało?-zapytała.
-Tak, mam małe problemy z chłopakiem. Jego ojciec leży tutaj w szpitalu, jest zdenerwowany, nie wiem co zrobić.
-Zaprowadzi mnie pani do niego?
-To nie ma sensu. Proponowałam mu leki ma uspokojenie, ale odmówił.-powiedziałam już lekko opanowana.
-Niech się pani uspokoi. Pani chłopak na pewno ochłonie, niech posiedzi trochę sam, a wtedy na pewno się uspokoi.
-Dziękuję, pomogła mi pani.
-Nie ma za co.-odpowiedziała i poszła do innych pacjentów. Zerknęłam na zegar była 22:30. Posiedziałam w barku jeszcze 30 min. i poszłam do Jorge.
-Kochanie, może pójdziemy do domu. Prześpisz się, odświeżysz, i jutro przyjedziemy tutaj.-zaczęłam nie pewnie.
-Dobrze.-powiedział, ubrał kurtkę, chwycił mnie za rękę. Zamówiłam taksówkę. Przyjechała po 10 min. W domu byliśmy o 23:30. Ja zasnęłam bardzo szybko, a Jorge nie mógł zasnąć. Martwił się o swojego ojca. 
*Następnego dnia * 
*Martina*
Rano o 8:30 obudził mnie chłopak ze śniadaniem w rękach.
-Przepraszam cię za wczoraj.-powiedział.
-Nie gniewam się. Rozumiem twoje zachowanie.
-Naprawdę?-zapytał nie dowierzając.
-Tak, naprawdę.
Dyskusja trwała jeszcze pół godziny. O 9:20 wyjechaliśmy do szpitala. 
-O kogo ja widzę.-powiedział lekarz, który ,,opiekował'' się mną.
-Dzień dobry.-odpowiedziałam.
-Co panią tutaj sprowadza? Wszystko w porządku?
-Tak, tak. Przyjechałam z moim chłopakiem. Jego ojciec leży na OIOM-ie.
-Aha, dobrze.
-Skarbie, musimy iść.-powiedział Jorge. Nie miałam ochoty gadać z tym kolesiem, więc posłuchałam ukochanego i poszłam za nim. Chłopak na prawdę martwi się o swojego ojca. Mimo tego stara się nie denerwować. Gdyby mi się takie coś przydarzyło, to... 
♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥
KOMENTUJCIE! Czekajcie cierpliwie na kolejne posty. W nie pewności potrzymamy was jeszcze trochę.

                                                                                                                                                  Buziaki☻

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo nie dobry Jorge, krzyczy na Tini, ale słodko zrobił jej śniadanko do łóżka. Rozdział super!! Czekam na next :-*. Lolcia <3

    OdpowiedzUsuń