*Martina*
Rano obudziła mnie Mercedes.
-Hej. Idź do toalety, a ja przygotuję śniadanie i kawę.
-Ok.-powiedziałam.
Mercedes wyszła z pokoju, a ja spojrzałam na zegar 06:15. Co ona ode mnie chce o tak wczesnej porze? pomyślałam. Poszłam do łazienki i wykonałam poranne czynności. Zeszłam na dół i na stole zauważyłam gofry.
-Chciało ci się to robić?-zapytałam.
-Tak.-odpowiedziała.
Ja już o nic więcej nie pytałam. Zasiadłam do stołu i zaczęłam spożywać posiłek. Po śniadaniu zauważyłam na zegarze 6:50.
-No, to ja idę się ubrać. I tobie radzę to samo.-powiedziała Mercedes.
Ja wybrałam się do swojego pokoju. Ubrałam się, a zestaw wyglądał tak:
Zeszłam na dół. Tam czekała na mnie przyjaciółka.
-Gotowa?-zapytała.
-Gotowa. Ale na co?
-Na niespodziankę.-powiedziała.
Chwilkę się zastanowiłam i powiedziałam:
-Tak, jestem gotowa.
Mercedes uśmiechnęła się i poszliśmy do samochodu. Zatrzymaliśmy się przy budynku, które wyglądało znajomo.
-Czy my jesteśmy w przedszkolu?-zapytałam.
-BINGO!-krzyknęła przyjaciółka.
-Po co mnie tutaj przywiozłaś?
-Mamy tutaj jeszcze staż, zapomniałaś już?
-Wiesz jaką mam sytuację. Dyrektorka dała mi wolne i zapomniałam o tym stażu.
-Ok, chodźmy już, dzieciaki czekają.
Weszliśmy do budynku. Mercedes weszła pierwsza. Ja stanęłam obok drzwi i słuchałam co mówi.
-Dzień dobry, dzieciaczki. Mam dla was niespodziankę. Przyprowadziłam wam pewną osobę. Jesteście ciekawi kto to?-zapytała.
-TAK!-krzyczały dzieciaki.
-Cichutko.-uspokoiła je przyjaciółka. Nasz gość już przyszedł. Oto on.-powiedziała a ja weszłam do sali.
-PANI MARTINA!-krzyczały i piszczały dzieci na mój widok. Ja przywitałam się z nimi.Dzieci od razu zabrały mnie do zabawek. O 10:20 zadzwonił telefon. To Jorge. Nacisnęłam na czerwoną słuchawkę. Jednak on nie przestawał. Cały czas dzwonił. Zdenerwowana wyłączyłam telefon. Po chwili usłyszałam jak dzwoni telefon Mercedes. Ona odebrała. Za chwilę podeszła do mnie i podała mi telefon.
-Kto to?-zapytałam.
-Jorge.-powiedziała.
-To rozłącz mnie chcę z nim gadać.
-Porozmawiaj z nim.-prosiła przyjaciółka.
-Ok.
--------------------------------ROZMOWA TELEFONICZNA----------------------------------
-Czego ode mnie chcesz?
-Hej kochanie, musimy pogadać.-zapytał łagodnym głosem ukochany.
-Nie mów do mnie kochanie! Stało się coś?-zapytałam.
-Tak, mój ojciec chce, NAM coś powiedzieć. Coś ważnego.
-I pewnie muszę przyjechać.-powiedziałam obojętnie.
-Jeśli możesz.
-Nie wiem...
-Proszę-powiedział.
-Postaram się.-powiedziałam i rozłączyłam się.
-----------------------------------KONIEC ROZMOWY-------------------------------------------
Weszłam do sali i zaczęłam rozmawiać z wychowawczynią, która była w tej sali. Wypuściła mnie. Ja wsiadłam w autobus. O 10:50 byłam w szpitalu.
-Hej.-powiedział Jorge i chciał mnie przytulić.
Ja jednak uniknęłam tego. Weszliśmy na OIOM.
-Dzień dobry dzieci.
-Mów tato o co chodzi.-powiedział ukochany.-To coś ważnego?
-Tak. Muszę wam coś powiedzieć.
♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥
KOMENTUJCIE!
Co ojciec Jorge ma do powiedzenia Martinie i jej ukochanemu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz