sobota, 11 kwietnia 2015

25.CO?!

*Martina*
-Tato mów!-powiedział lekko z niecierpliwiony.
-Nie zadowoli was ta wiadomość. 
-WAS? Mówisz o mnie i Martinie?-zapytał Jorge.
-Tak.-powiedział.
-Słuchamy.-powiedziałam.
-Jorge, masz brata.
-Przepraszam co?
-Masz brata. Ale nie wiedziałaś  o jego istnieniu, bo oddaliśmy go do domu dziecka, gdy ty się urodziłeś.
-Dlaczego?-zapytał Jorge i usiadł na krześle.
-Nie potrafię ci tego wytłumaczyć.
-Dobra, powiedz jak ma na imię.
-Nie spodoba się wam to, a szczególnie tobie Martina.-tym razem ojciec Jorge zwrócił się do mnie.
-Mów, że tato!-krzyknął Jorge. Po chwili podeszła do nas pielęgniarka. 
-Proszę o ciszę, albo państwo wyjdziecie.
-Dobrze już będziemy cicho-powiedział zirytowany Jorge. Pielęgniarka odeszła.
-To jak ma na imię?-Zapytał Jorge
-Yyy...
-Tato-powiedział podirytowany Jorge
-To Diego-powiedział szybko, ale i cicho ojciec Jorge
-Powtórz tato, bo nie usłyszałem.-wyznał Jorge
-To D-Diego.
-Co?!
Zrobiło mi się słabo, więc usiadłam na łóżku, które znajdowało się obok.
-Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej?-Zapytał Jorge
-Uznaliśmy z mamą, że lepiej będzie jak nie będziesz wiedział o jego istnieniu.

-Czyli mój brat siedzi w pudle?
-Tak.
-A ja nazwałem go psychopatą.-powiedział Jorge cicho.
Nie wytrzymałam i wyszłam siadając na krześle, które było przed salą. Po głowie krążyły mi różne myśli. Najpierw zakochałam się w Diego a potem w jego BRACIE. Ale przecież nie wiedziałam. Wzięłam torebkę i udałam się do wyjścia. Spacerowałam po uliczkach BA. Dotarłam do domu Mercedes. Zapukałam i weszłam do środka.
-Coś się stało?-zapytała opiekuńczym głosem.
-Tak.
-A mogę wiedzieć co?
-Tak. Zakochałam się w bracie Diego.
-To Diego ma brata?-zapytała zakłopotana.
-Tak.
-Jak ma na imię?
-Jorge.
-Co?
-Jorge ma brata i jest to DIEGO.
-Diego jest przyrodnim bratem Jorge, tak?
-Nie. 
-WHAT?
-Diego to brat Jorge.
-O kurde to się porobiło.
Pogadałam jeszcze z Mercedes i pojechałam do domu po resztę swoich rzeczy. Gdy schodziłam po schodach w domu, natknęłam się na ukochanego. Chwilę zastanawiałam się, ale nie zdążyłam  podjąć żadnej decyzji,bo Jorge chwycił mnie za ręce i pocałował. 
-Jorge co ty robisz?-zapytałam łagodnie.
-Kocham cię.-powiedział.
-Ja ciebie też.-odpowiedziałam.
W tym samym czasie do ukochanego zadzwonił telefon.
-To ze szpitala, muszę odebrać.-powiedział.
-Ok.
*Jorge*
----------------------------------ROZMOWA TELEFONICZNA--------------------------
-Słucham?-zapytałem.
-Stan pana ojca się pogorszył.
-Dobrze, zaraz będę.
----------------------------------------KONIEC ROZMOWY-------------------------------
-Coś się stało?-Zapytała Martina
-Tak, stan moje ojca się pogorszył, jedziesz ze mną?-Zapytałem
-No jasne, że tak-odpowiedziała
Wziąłem kluczyki i ruszyliśmy do szpitala, lecz nie długo później musieliśmy czekać w korku. Byłem bardzo zdenerwowany, mojemu ojcu się pogarsza a ja nie mogę być przy nim. Po prawie godzinie dotarliśmy do szpitala. Zauważyłem lekarkę, która zajmowała się moim tatą.
-Co z moim ojcem?-zapytałem.
-Przykro mi, pana ojciec umarł 10 min.temu.
Usiadłem na krześle. Martina usiadła koło mnie. Przytuliłem się do niej.
♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥
KOMENTUJCIE!

Dramat w życiu Jorge. Ten dzień z pewnością był najgorszym dniem jego życia.
                                                                                                                                                     Buziaki☻

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz