*WIECZÓR*
Jesteśmy już w domu. Bardzo nam się podobała ,,wycieczka'' do Włoch. Mała już śpi. My powoli też się szykujemy do spania.
-Kawę?-zaproponował Jorge.
-Co? Serio? Jak już to herbatkę.-uśmiechnęłam się.
-Popcorn?-zaproponował.
-Ta...I może jeszcze komedię?-zapytałam żartem
-Chętnie. Możesz wybrać.
Wkopałam się. Jest 21:15 nie chce mi się oglądać komedii...No ale ok, może być fajnie.
-I co? Wybrałaś?
-Jeszcze chwilkę...-tak naprawdę to nie wybierałam filmu, tylko chciałam mu pokazać wszystkie zdj. z Rzymu. Trochę ich było... około 300.
-Proszę popcorn i herbatkę.-powiedział kładąc to na stół.
-Dziękuje.
-Możemy oglądać?
-Tak.-włączyłam zdj.
-Co to?-zapytał zdziwiony.
-NASZA komedia romantyczna :)
Jorge tylko się uśmiechnął i przytulił mnie.
Zdjęcia oglądaliśmy jakieś 30 min.
-To co teraz?-zapytał
-Nie wiem...
-A ja wiem.-delikatnie położył mnie na kanapę.
-Ja też, trzeba iść do Emilki.-wstałam i skierowałam się w str. schodów.
Zobaczyłam, że mała leży na brzuchu i bawi się misiem. Ale gdy mnie zobaczyła znudziło jej się to. Wzięłam ją na ręce i zeszłam z nią na dół.
-A dlaczego moja mała księżniczka nie śpi?-zapytał Jorge, który zrobił nam miejsce na kanapie.
-Obudziłam się, bo jestem głodna.-odpowiedziałam za córeczkę.
-To ja ją potrzymam, a ty idź do kuchni.
-No, ty chyba sobie żartujesz.
-Oczywiście, że tak.-pocałował mnie i małą w czoło i poszedł do kuchni.
Zaczęłam bawić się z małą.
-Ty jej tak nie rozbawiaj, bo będzie miała problem z zaśnięciem.-mówił Jorge z kuchni.
-Spokojnie.
-Mleko gotowe.-przyszedł i podał mi butelkę.
-Dziękuję.
Mała zaraz po mleku zasnęła. Ja i Jorge poszliśmy spać o 22:30
*NASTĘPNY DZIEŃ*
*MARTINA*
Wstałam o 9:00. Zerknęłam do pokoju Emilki. Nie spała już:
Wzięłam ją na ręce i zeszłam na dół. Posadziłam w krzesełku i zabrałam się do przygotowania mleka. Mała zaczęła ze mną ,,rozmawiać''
-Za moment będziesz miała śniadanko, chwilka.-mówiłam do niej.
-Kto mnie obudził i dlaczego?-usłyszałam głos Jorge.
-To Emilka.
-Najlepiej. Wszystko zwalić na moją córeczkę.
-MAMA.
Odwróciłam się do małej.
-MAMA MAMA.-krzyczała uśmiechnięta Emilka.
Podeszłam do niej i przytuliłam.
-Martina mleko.
-To ty je przelej do butelki.
-Już to zrobiłem, masz je tylko odebrać.
-Dzięki.
Wzięłam małą na rączki i usiadłam na kanapie w salonie.
*GODZINA PÓŹNIEJ
Jesteśmy już po śniadaniu, ubieram teraz małą w to :
Ja ubiorę się w to:
Wybieramy się do Mechi. Ale to po obiedzie.
*10 MINUT PÓŹNIEJ*
Całą trójką siedzimy w salonie.
-Powiedz TATA-mówi Jorge do Emilii
-Ma ma.-odpowiedziała mała.
Zaśmiałam się.
-Mama już umiesz powiedz TATA.
-MIĆ.
Tym razem zaśmiałam się głośniej.
Jorge westchnął.
-Ta ta.-przesylabował Jorge.
-Ma ma, ma ma.-powtarzała Emilka.
Posadziłam ją obok narzeczonego i poszłam do kuchni napić się wody.
Jorge nadal próbuje namówić Emilkę, żeby powiedziała TATA.
-Daj sobie spokój.
-Nie, zobaczysz, dziś będzie mówić też TATA.
Pokiwałam głową i poszłam gotować obiad. Akurat na 13:00 będzie. Nie mogłam się skupić, słysząc Jorge i Emilkę.
-Prawie przez was, pomyliłam składniki.-powiedziałam podchodząc do nich.
-Masz problem.
-Ona się tego nauczy, dopiero za tydzień.
-Skąd wiesz?
-Bo, równo tydzień temu zaczęłam powtarzać to samo słowo, czyli MAMA. Np, jak ją ubierałam to mówiłam ,,powiedz MA MA'' Jak gotowałam jej obiad, mleko... Przy różnych sytuacjach.
-Nauczy się za 6 dni.-powiedział stanowczo.
-Założymy się?
-O co?-zapytał.
-Jak wygram to przez tydzień będziesz zajmował się wszystkim, a ja będę odpoczywała, a jak ty wygrasz to na odwrót.
-No...OKEJ.
♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥
Na tym zakończymy posta. Czytajcie na bieżąco, a zobaczycie, kto wygra zakład. Komu kibicujecie? :)
Biedny Leon;) Emilka nie chce powiedzieć tata Haha
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny jak zawsze<3
Czekam na kolejny:)