niedziela, 8 listopada 2015

54.Okazało się, że ma 41 stopni gorączki...

*MARTINA*
Minął już tydzień a Emilka jeszcze nie potrafi mówić TATA.
Nareszcie sobie odpocznę od tych obowiązków. Oczywiście, że będę się zajmowała małą, ale to tylko wtedy, kiedy on będzie na przykład, odkurzał, robił obiad itp. Będę mu pomagała tylko w trudniejszych pracach, nie będę taka zła.
-Kochanie, zajmij się małą, a ja wezmę prysznic.-poprosiłam go rano, żeby sprawdzić, czy potrafi ubrać Emilkę.
*15 MINUT PÓŹNIEJ*
Ubrałam się w to:

Zeszłam na dół, aby sprawdzić jak radzi sobie Jorge. Kiedy zobaczyłam Emilkę wybuchłam śmiechem.
-O co ci chodzi?-zapytał zdziwiony.
-Wiesz co? Może ubieranie małej zostaw mi, ok?-mówiłam próbując powstrzymać się od śmiechu.
Brak mi słów. Wzięłam córeczkę i przebrałam ją. Wyglądała  tak:
 1 i 2 numery ubrań
Od razu lepiej. 
*7 GODZIN PÓŹNIEJ*
Jesteśmy już po obiedzie. 
-Muszę przyznać, że zapomniałam jak gotujesz.-powiedziałam.
-Sam jestem pod wrażeniem.-odpowiedział pewien siebie.
Zaśmieliśmy się. Emilka spała więc mieliśmy chwilkę dla siebie. Jednak po chwili usłyszałam płacz małej.
-I się skończyło...-westchnął Jorge.
-Będą jeszcze takie chwile. Nie martw się.-pocieszyłam go i pobiegłam do małej.
Zauważyłam, że jest  czerwona na twarzy. Zorientowałam się, że ma gorączkę. Wzięłam ją i poszliśmy po termometr.
-Co się dzieje?-zapytał jak zwykle troskliwie Jorge.
-Biedna ma gorączkę. Zaraz sprawdzimy jak wysoką.
Okazało się, że ma 41 stopni.
-Ubieraj się! jedziemy do szpitala!-krzyknęłam przerażona. Ubrałam małej kurtkę i czekałam na Jorge.
-Ubierz się, a ja wezmę małą do samochodu. 
-Ok.
Ubrałam się, zamknęłam dom i pojechaliśmy. Gdy dotarliśmy od razu zajął się nami lekarz. 
-Co się dzieje?-zapytał
-Mała ma 41 stopni gorączki, myślałam, że od ząbkowania , ale chyba nie przy tak wielkiej gorączce.
-Wie pani, każde dziecko ząbkowanie przechodzi inaczej. W razie czego zrobimy potrzebne badania.
Po wstępnej analizie wyglądało na to, że to jednak nie z powodu zębów. Nagle zaczęła wymiotować, a po godzinie dostała biegunki. Boję się o nią. Oby to nie było nic poważnego...
♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥
Jak zakończy się choroba Emilki? Na co właściwe choruje?

2 komentarze:

  1. Biedna ta mała. Co jej jest?
    Czekam na next :-)
    Pozdrawiam Królik! Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG. Ale akcja!
    Ciekawe co dzidziusiowi...
    Miejmy nadzieję, że nic poważnego.
    Zapraszam kotełku do mnie!
    http://leonetta-siempre-lv.blogspot.com
    New rozdział!
    Kocham

    Melloniasta:*

    OdpowiedzUsuń