*Martina*
Na pogotowie czekaliśmy trochę długo.
*10 min. później*
Właśnie przyjechała karetka.
-Dzień dobry. Co się stało?-zapytał ratownik.
-Mój chłopak nałykał się tych tabletek.-powiedziałam, podając opakowanie po jakiś tabletkach.
-To tabletki na uspokojenie. Przedawkował je. Musimy go zawieść do szpitala, musimy mu zrobić płukanie żołądka.
-Mogę jechać z wami?
-Ale musi pani jechać swoim samochodem. Nie możemy pani zawieść karetką.
-Oczywiście. Mercedes jedziesz ze mną?
-Tak, tak.
Zamknęłam drzwi i wsiadłam z przyjaciółką do auta. Po 30 min. byliśmy na miejscu. Tam dowiedziałam się, że ukochany jest na płukaniu żołądka. Po 15 min. przewieźli go na sale obserwacji. Poszłam do niego. Usiadłam obok niego. Po chwili otworzył oczy.
-Kochanie.-szepnął Jorge chwytając mnie za rękę.
-Słucham?-zapytałam.
Poczułam jak jego ręka robi się zimniejsza.
-Martina jak umrę...
-Jorge! Kochanie!
Ale ukochany się nie odezwał.
-Panie doktorze! Jorge coś się stało!
-Proszę się odsunąć.-powiedział lekarz.
Wyszłam przed salę. Byłam załamana. Po 30 min. wyszedł do mnie lekarz.
-Pani Martino, pani chłopak wpadł w śpiączkę.
Załamałam się.
♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥
Przepraszamy, że taki krótki. Następny MOŻE będzie dłuższy.
Buziaki☻
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz