*Martina*
Jorge postanowił już co zrobi ze studiem. Dziś ma zrobić zebranie i to ogłosić. Powiedział, że ja dowiem się dopiero jak urodzę to się dowiem. Czuję, że nie chce mnie denerwować i dlatego mi nic nie mówi. Muszę z nim poważnie porozmawiać. WIEM! Wejdę na zebranie i mnie nie wyprosi. Nie mogę się doczekać! Zadzwonię do Mechi może ona mnie podwiezie?
------------------------------ROZMOWA TELEFONICZNA------------------------
-Hej Mechi. Masz może czas o 13:00?-zapytałam.
-Tak, ale wątpię, że wyjdę. Ruggero mnie nie wypuści.
-Dziś o 13 jest zebranie w Studio, i MUSZĘ się tam dostać! Jorge coś kombinuje i muszę wiedzieć co! Ruggero w domu nie będzie.
-No dobra. Ja pójdę z tobą. Ale jest problem...
-Jaki?
-Mój chłopak bierze samochód.
-Kurde... Pojedziemy autobusem.
-Najwyżej. Muszę kończyć, bo Ruggero nadchodzi.
-Ok. To jesteśmy umówione?
-Tak. Na razie.
-Na razie.
--------------------------------KONIEC ROZMOWY-------------------------------
Jorge myśli, że jest sprytny i niczego się nie dowiem? Grubo się myli.
2 godziny później
Nadeszła dwunasta. Ukochany się szykuje do wyjścia. Ja z przyjaciółką umuwiłam się na 12:30. Wiem, że chłopak pojedzie jeszcze do sklepu i może się trochę spóźnic.
20 min. później
Okazało się, że Ruggero jedzie z Jorge do Studia. Zastanawiam się, jak zaraguje mój chłopak, gdy mnie zobaczy. Nadchodzą.
-Witam was na...-zaczął ukochany i nie skończył, bo zauwarzył mnie i przyjaciółkę.
-Co wy tutaj robicie?-zapytał chłopak Mechi.
-Słuchamy co macie do powiedzenia.-odpowiedziała Mercedes.
-Porozmawiamy w domu.-odpowiedzieli równocześnie mój chłopak i Ruggero.
-Zebraliśmy się tutaj po to...Mam złą wiadomość. Odchodzę ze Studia.
Na wszystkich pojawiło się zdziwienie.
-Moje miejscie zajmuje... Ruggero!
-Co?-zapytał chłopak przyjaciółki.-Nie mogę przyjąć twojej propozycji.
-To nie jest propozycja. Zostałeś dyrektorem Studia. Głos zabiera Ruggero.
-Nie wiem co powiedzieć. Ale korzystając z okazji. Mercedes Lambre...-powiedział Ruggero.-Czy zostaniesz moją żoną?-zapytał, klęcząc z pierścionkiem przed Mechi.
Widać było, że się wzruszyła.
-TAK!-powiedziała ze łzami w oczach.
Wszyscy zaczęli klaskać. Ich życie zaczyna się układać. Mają dziecko, biorą ślub...Czego chcieć więcej?
♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥
Piszcie co wam wyszło w komentarzach:
A TERAZ PRZYDATNA LEKCJA:
Post 33 jak będą 4 komentarze. Chcemy wiedzieć, że jest was więcej
Buziaki ☻
Super blog i piękna historia rozdział boski czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńCudo cudo i jeszcze raz cudo uzależniłam sie od twojego bloga nie mogę sie doczekać następnego rozdziału mam nadzieje ze będzie juz nie długo
OdpowiedzUsuńDopiero niedawno odkryłam twojego bloga, zakochałam się w nim i w historii, szybko nadrobiłam stracony czas, a do tego uzależniłam się. Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, czekam, czekam, czekam ciągle czekam tak jak w tej piosence Te Esperare, ale ja wolałabym nie czekać tysiąc lat. Powodzenia w pisaniu:))))
OdpowiedzUsuńBoski rozdział, super blog czekam na nexta juz nie mogę usiedzieć czekając
OdpowiedzUsuńGenialny
OdpowiedzUsuń