niedziela, 24 maja 2015

33. (...)

Z dedykacją dla Anonimka ☺
*Martina*
Jestem już po dłuuugiej rozmowie z Jorge. On ja zwykle swoje. No martwi się o mnie, ale czasami przesadza. 
-Dlaczego zrezygnowałeś ze Studia?
-Postanowiłem pracować w nowej firmie, Naszej nowej firmie.
-Ale jak ty sobie poradzisz bez śpiewu?
-Dam radę.
-A ja co będę robić?-zapytałam.
-Ja będę dyrektorem, a ty prezesem, nie mogę dać ci pracy na stanowisku dyrektora. Przynajmniej nie teraz.
-Dlaczego?
-Bo jesteś w ciąży a ta praca jest stresująca.
-A na stanowisku prezesa nie jest?
-Nie. Ja będę zajmował się wszystkimi sprawami, a ty...
Zobaczymy na razie leż i odpoczywaj.
-Ale ja wcale nie jestem zmęczona.
-Nie dyskutuj ze mną. Masz leżeć w łóżku.
-No dobra...
Nie miałam siły ani ochoty się z nim kłócić. Jutro mam wizytę u ginekologa. Trochę się boję czy z naszym dzieckiem jest wszystko w porządku.  
♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥
Rozdział dziś, dzięki Anonimkowi. Ok, a teraz szantażyk.

5 komentarzy - Next
                                                                                                                                                  Buziaki ☻

piątek, 15 maja 2015

32.(...)

*Martina*
Jorge postanowił już co zrobi ze studiem. Dziś ma zrobić zebranie i to ogłosić. Powiedział, że ja dowiem się dopiero jak urodzę to się dowiem. Czuję, że nie chce mnie denerwować i dlatego mi nic nie mówi. Muszę z nim poważnie porozmawiać. WIEM! Wejdę na zebranie i mnie nie wyprosi. Nie mogę się doczekać! Zadzwonię do Mechi może ona mnie podwiezie?
------------------------------ROZMOWA TELEFONICZNA------------------------
-Hej Mechi. Masz może czas o 13:00?-zapytałam.
-Tak, ale wątpię, że wyjdę. Ruggero mnie nie wypuści.
-Dziś o 13 jest zebranie w Studio, i MUSZĘ się tam dostać! Jorge coś kombinuje i muszę wiedzieć co! Ruggero w domu nie będzie.
-No dobra. Ja pójdę z tobą. Ale jest problem...
-Jaki?
-Mój chłopak bierze samochód.
-Kurde... Pojedziemy autobusem.
-Najwyżej. Muszę kończyć, bo Ruggero nadchodzi.
-Ok. To jesteśmy umówione?
-Tak. Na razie.
-Na razie.
--------------------------------KONIEC ROZMOWY-------------------------------
Jorge myśli, że jest sprytny i niczego się nie dowiem? Grubo się myli.
2 godziny później
Nadeszła dwunasta. Ukochany się szykuje do wyjścia. Ja z przyjaciółką umuwiłam się na 12:30. Wiem, że chłopak pojedzie jeszcze do sklepu i może się trochę spóźnic.
20 min. później
Okazało się, że Ruggero jedzie z Jorge do Studia. Zastanawiam się, jak zaraguje mój chłopak, gdy mnie zobaczy. Nadchodzą.
-Witam was na...-zaczął ukochany i nie skończył, bo zauwarzył mnie i przyjaciółkę.
-Co wy tutaj robicie?-zapytał chłopak Mechi.
-Słuchamy co macie do powiedzenia.-odpowiedziała Mercedes.
-Porozmawiamy w domu.-odpowiedzieli równocześnie mój chłopak i Ruggero.
-Zebraliśmy się tutaj po to...Mam złą wiadomość. Odchodzę ze Studia.
Na wszystkich pojawiło się zdziwienie.
-Moje miejscie zajmuje... Ruggero!
-Co?-zapytał chłopak przyjaciółki.-Nie mogę przyjąć twojej propozycji.
-To nie jest propozycja. Zostałeś dyrektorem Studia. Głos zabiera Ruggero.
-Nie wiem co powiedzieć. Ale korzystając z okazji. Mercedes Lambre...-powiedział Ruggero.-Czy zostaniesz moją żoną?-zapytał, klęcząc z pierścionkiem przed Mechi.


Widać było, że się wzruszyła.
-TAK!-powiedziała ze łzami w oczach.
Wszyscy zaczęli klaskać. Ich życie zaczyna się układać. Mają dziecko, biorą ślub...Czego chcieć więcej?
♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥
Piszcie co wam wyszło  w komentarzach:


A TERAZ PRZYDATNA LEKCJA:

Post 33 jak będą 4 komentarze. Chcemy wiedzieć, że jest was więcej
                                                                                                                                                Buziaki ☻

wtorek, 12 maja 2015

31.Nie przejmuj się.

*Martina*
Jorge pogodził się z myślą, że jego ojciec nie żyje. Teraz znalazł sobie inne zajęcie. Trochę się denerwuję. Wiem, że w moim stanie nie powinnam, ale Jorge jest taki uparty...
-Kochanie leż, ja za chwilkę przyniosę ci herbatkę.-powiedział, gdy chciałam się podnieść.
-Ciąża to nie choroba.-upominam go.
-Wiem, martwię się o ciebie. Nie chcę, żeby coś ci się stało.
-A mogę wyjść na balkon?
-Najpierw wypij herbatkę. A później się zastanowię.
-A mogę zadzwonić do Mechi.
-No dobrze.-powiedział i podał mi telefon.
--------------------------------------ROZMOWA TELEFONICZNA-------------------------------
-Hej, jak się czujesz?-zapytałam.
-Dobrze. A ty?
-Tak sobie, Jorge pilnuje mnie na każdym kroku,  powali mam tego dość.
-Nie przejmuj się, Ruggero jest taki sam. 
-Czyli wiesz jak to jest?
-Jak najbardziej. Spoko.
-Sorki, ale Jorge wraca. Musze kończyć.
-Wiesz co? Ja też. 
-Na razie.
-Papa.
---------------------------------------KONIEC ROZMOWY---------------------------------------
-Masz sweterek, idziemy.
-Gdzie?
-Na spacer.
-Ok?
*1 GODZINĘ PÓŹNIEJ*
-Co my tu robimy?-zapytałam stając przed wielkim budynkiem, który wyglądał tak:


 -To nie jest Studio. Po co mnie tutaj przyprowadziłeś?
-To jest Biuro, które odziedziczyłem po Ojcu. Nawet nie wiedziałem, że on takie coś miał.
-A co ze Studiem?
-Jeszcze nie wiem. Może chcesz zobaczyć jak wygląda w środku?
-No... Ok.
Tak wygląda sala konferencyjna:
 -A to może być twoje biurko.
-Naprawdę?
-Tak.
-Zastanowię się.
 A to recepcja.
 To jest biurko Jorge.

Chłopak pokazał mi jeszcze dużo innych pomieszczeń. Oczywiście jeździliśmy windą. On nie wyobraża sobie, żebym ja chodziła po schodach w takim WIEŻOWCU!  Martwi się o mnie. Bardzo go kocham on mnie też.
♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥
KOMENTUJCIE!
Jeżeli będzie 1 komentarz wstawimy post 32. Robimy tak, bo mamy wrażenie, że nie czytacie naszych postów. Co postanowi zrobić Jorge ze Studiem? Czy rzuci naukę śpiewania? W kolejnych postach znajdziecie odpowiedź.
                                                                                                                                       BUZIAKI☻

poniedziałek, 11 maja 2015

30.Kochanie jestem...

*2 miesiące później*
*Mercedes*
Jestem już w 5 miesiącu. Jestem bardzo szczęśliwa. Ruggero obstawia, że to dziewczynka, ja uważam, że to będzie chłopiec. Czuję się dobrze. Za 4 miesiące nasze życie całkiem się zmieni. Trochę się boję, ale Ruggero mówi, że sobie poradzimy. Wierzę mu.
*Martina*
Powoli tracę nadzieję na to, że Jorge jeszcze się obudzi. Ostatnio źle się czuję. Martwię się, że mogę być... Nie to tylko moje podejrzenia. Muszę zrobić badania.
*2 godziny później*
*Martina*
Jestem załamana. Lekarz potwierdził moje podejrzenia. Siedzę przy łóżku ukochanego.
-Kochanie, obudź się.-szepnęłam do niego.-Jorge jestem..., jestem w ciąży. Musisz się obudzić, ja nie dam rady sobie sama.-po raz kolejny szepnęłam do niego i się rozpłakałam.
Gdy ochłonęłam podeszłam do niego. Chwilkę się wahałam, ale postanowiłam go pocałować. 
Ku mojemu zdziwieniu otworzył oczy.
-Czy to prawda?-powiedział cicho Jorge.
-Tak. Cieszysz się?-zapytałam z łzami w oczach.
-Bardzo.
-Pójdę zawiadomić lekarza.
Wstałam z łóżka, gdy chwycił mnie za rękę.
-Zostań, proszę.-powiedział.
-Dobrze.-odpowiedziałam.
*3 godziny później*
Rozmawialiśmy z Jorge bardzo długo. Opowiedziałam Jorge o ciąży Mercedes i mojej. 
-Kochanie a który to miesiąc?-zapytał.
-Trzeci.
-Chłopiec czy dziewczynka?
-Nie wiem. Jeszcze jest za wcześnie, żeby powiedzieć. 
-O! Pan Jorge się obudził.-powiedział lekarz. 
Ja odwróciłam się do chłopaka i zrobiłam minę w stylu ,,OMG'' Jorge się uśmiechnął. Doktor jeszcze się 5 min. pokręcił po sali i wyszedł.
-Co się stało?-zapytał
-To był ten lekarz, który przyjął Mercedes. Nie lubię go.
-Ja też nie.-powiedział chłopak.
*1 miesiąc później*
Jorge tydzień temu wyszedł ze szpitala. Postanowiliśmy, że zrobimy tak jak moja przyjaciółka, czyli chcemy mieć niespodziankę z płcią. Jorge czuje się znakomicie. Bardzo się cieszy, ja zresztą też. To zdjęcie zrobiliśmy kilka dni po wyjściu ze szpitala na spacerze. Nie widać po mnie, że jestem w 4 miesiącu ciąży. 

♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥
Mamy 2 ciąże. Macie tutaj śmieszne połączenia. Piszcie w komentarzach co wam wyszło.

Mi, czyli Natce Blanco wyszło: Leon zakochał się, bo smerfy jemu kazały.
A mojej przyjaciółce, z którą piszę: Violetta poszła na zakupy, bo by ją zjedli.

                                                                                                                                      Buziaki☻

niedziela, 10 maja 2015

29.Mercedes jest...

*5 DNI PÓŹNIEJ*
*Martina*
Siedzę w szpitalu 5 dni. Jorge nadal się nie obudził. Boję się, że to nigdy nie nastąpi. Mercedes też się źle czuje. 
-Może pójdziesz do jakiegoś lekarza. Nie masz daleko.-powiedziałam.
-Przecież wiesz, że nie lubię szpitali, przychodni itd.
-Jak nie pójdziesz, dalej nie będziesz wiedziała co ci dolega.
W tym czasie przyjaciółka zaczęła mdleć.
-Mercedes. Hallo.
Przyjaciółka upadła mi na ręce.
-Pani doktor. Potrzebuję pomocy.-,,zaczepiłam'' przechodzącą lekarkę.
*5 minut później*
Mercedes leży na tej samej sali co Jorge. Denerwuję się. Przyjaciółce zrobili już wstępne badania. Zaraz się okaże co jej dolega. 
-Jak się czujesz?-zapytałam gdy się obudziła.
-Lepiej.
-Może zadzwonię do Ruggero?
-NIE!-krzyknęła.
-Dobrze, nie krzycz.
-On nie może się dowiedzieć.-powiedziała spokojnie.
-Ale o czym? 
-O tym, że jestem w szpitalu, i leżę w tym łóżku.
-Ok, jak chcesz. A wiesz już co ci jest?
-Nie, jeszcze nie wiem. Denerwuję się.
-To bardzo źle, w pani stanie.-wtrącił lekarz, który wszedł w tedy do sali.
-Co mi jest?
-Nic poważnego, to tylko zasłabnięcie, które zdarza się w tym stanie.
-Konkretniej.
-Jest pani w CIĄŻY.
-CO?! Jak to możliwe?
-Tego ta ja pani tłumaczyć chyba nie muszę.
-Nie, nie musi pan.-warknęła, a lekarz wyszedł.
-Gratuluję! To się Ruggero postarał.-powiedziałam.
-Już nie żyje.-powiedziała przyjaciółka, a chwilę później przyszedł chłopak Mercedes.
-O Mechi, co ty tu robisz?-zapytał lekko zdziwiony. 
-Nie żyjesz kochanie.-syknęła przyjaciółka.
-Co ty mówisz?-zapytał.
-Martina ci powie. A i jeszcze od dziś śpisz na kanapie.
-Co ja?-zapytaliśmy w tym samym czasie ja i Ruggero.
-Możesz mi powiedzieć o co chodzi?-zwrócił się do mnie brunet.
-Bo Mechi jest...
-Jest co?
-Jestem w ciąży.-powiedziała przyjaciółka.
-Yyyy...
-Śpisz na kanapie PAMIĘTAJ.-powiedziała Mercedes.
-Nie denerwuj się.-powiedział Ruggero.
-Ja ja mam się nie denerwować?!
Przyszedł lekarz.
-Pani Mercedes, jest pani w 3 miesiącu ciąży.-znów wtrącił doktor.
-Czy musi pan się wcinać? Ja tu próbuję wbić mojemu chłopakowi, że jest totalnym kretynem i idiotom.
-A to nie to samo?-zapytał lekarz.
-Nie!
-Ej.-powiedział Ruggero.
-Serio? Dopiero teraz?-zapytała przyjaciółka.
-Kochanie nie gniewaj się.-powiedział łagodnym głosem.
-Mercedes ja bym się nie gniewała.-powiedziałam.
Ruggero podszedł do łóżka swojej dziewczyny.
-Będzie dobrze, zobaczysz.-powiedział siadając koło jej.
Mercedes przytuliła się do ukochanego. Ja spojrzałam na Jorge, który leżał obok w bez ruchu. Z moich oczu poleciały łzy.
♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥
OMG! Mercedes w ciąży! Jorge nadal w śpiączce. Jak z tą sytuacją poradzi sobie Martina? Czytajcie posty, a się dowiecie.
                                                                                                                                                Buziaki☻

28.ŚPIĄCZKA

*Martina*
Na pogotowie czekaliśmy trochę długo. 

*10 min. później*
Właśnie przyjechała karetka. 
-Dzień dobry. Co się stało?-zapytał ratownik.
-Mój chłopak nałykał się tych tabletek.-powiedziałam, podając opakowanie po jakiś tabletkach.
-To tabletki na uspokojenie. Przedawkował je. Musimy go zawieść do szpitala, musimy mu zrobić płukanie żołądka.
-Mogę jechać z wami?
-Ale musi pani jechać swoim samochodem. Nie możemy pani zawieść karetką.
-Oczywiście. Mercedes jedziesz ze mną? 
-Tak, tak.
Zamknęłam drzwi i wsiadłam z przyjaciółką do auta. Po 30 min. byliśmy na miejscu. Tam dowiedziałam się, że ukochany jest na płukaniu żołądka. Po 15 min. przewieźli go na sale obserwacji.  Poszłam do niego. Usiadłam obok niego. Po chwili otworzył oczy.
-Kochanie.-szepnął Jorge chwytając mnie za rękę.
-Słucham?-zapytałam.
Poczułam jak jego ręka robi się zimniejsza.
-Martina jak umrę...
-Jorge! Kochanie!
Ale ukochany się nie odezwał.
-Panie doktorze! Jorge coś się stało!
-Proszę się odsunąć.-powiedział lekarz.
Wyszłam przed salę. Byłam załamana. Po 30 min. wyszedł do mnie lekarz. 
-Pani Martino, pani chłopak wpadł w śpiączkę.
Załamałam się. 
♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥
Przepraszamy, że taki krótki. Następny MOŻE będzie dłuższy.
                                                                                                                                               Buziaki☻