sobota, 28 lutego 2015

3. Mercedes chora

*Martina*
Z Mercedes gadałyśmy do 23.00. Zaproponowałam, żeby zanocowała u mnie, zgodziła się. Rano, gdy schodziłam na dół, Mercedes już nie spała i robiła śniadanie.
-Hej kawy?-Zapytała przyjaciółka.
-Chętnie. Jak się spało?
-Dobrze.
Po krótkiej rozmowie poszłam si ubrać, gdy wróciłam do kuchni, na stole było śniadanie z kawą. Po zjedzeniu pierwszego posiłku, pojechałyśmy do Mercedes, aby  przebrała się w inne ubrania. Następnie poszłyśmy do kawiarni, gdzie siedziałyśmy około dwóch godzin. Potem wybrałyśmy się do parku. Było bardzo słonecznie. Po mieście plotkując chodziłyśmy około pięciu godzin. O 19.00 rozeszłyśmy się do domów. Zmęczona niedzielnym dniem, wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać, bo przecież muszę iść jutro do pracy. 

*Następnego dnia*
Wstałam o 6.50, do 8.00 miałam  dużo czasu. Do przedszkola razem z Mercedes dotarłyśmy o 7.50. Miałyśmy małe kłopoty z dziećmi, ale dałyśmy radę. Do domu szłam pieszo, bo była znakomita pogoda na spacerek. Po drodze spotkałam Jorge, nie byłam zadowolona z tego spotkania, ale trudno los tak chciał. Nie rozmawiałam z nim po tym jak uciekł z kawiarni... Pierwszy raz spotkałam się z kimś takim, jestem na niego zła,  że tak mnie potraktował. Wyminęłam go i ruszyłam do domu.

*Wtorek*
 Spóźniłam się do pracy, a to wszystko przez to, że zapomniałam ustawić budzika. Obudziła mnie przyjaciółka, która zadzwoniła do mnie na telefon, że dzisiaj ma wolne, ponieważ miała wizytę u dentysty. A ja spóźniłam się o dobre 30 minut.Pani dyrektor powiedziała, że jeśli jeszcze raz coś takiego się powtórzy to  mogę zapomnieć o stażu w tym przedszkolu, a ja przecież bardzo lubię dzieci i to przedszkole. Postanowiłam, że po powrocie do domu nastawię budzik. 

*Środa*
Środa 13 to zawsze najgorszy dzień w moim życiu, zawsze wtedy mam same problemy. W przedszkolu nie dawałam sobie rady z maluchami, bo po pierwsze byłam sama, Mercedes znowu nie pojawiła się w pracy, bo jest przeziębiona, a po drugie wstałam dziś ,,lewą nogą''. Ogólnie cały dzień to beznadzieja. Prawie potrącił by mnie samochód. Pogoda też brzydka, padało i było szaro. Moje myśli, krążą wokół Jorge mimo, że go nie na widzę.
♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥
Jest 3!
                                                                                                                                                      Buziaki☻

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz