piątek, 26 lutego 2016

ROK BLOGA!

Dokładnie dziś mamy już ROK BLOGA!!!!!
Dokładna rocznica....wow, dziękuję wam!


Jesteście cudowni!Nie wiem jak wam dziękować...
Jesteście kochani ♥






Naprawdę dziękuję i zapraszam do dalszego odwiedzania i komentowania ♥
PS. Post pojawi się niedługo ♥
Buziaki ☻

środa, 10 lutego 2016

62. SYLWESTER

*30.12*
*MARTINA*
Na szczęście Eduardo przed świętami wrócił do domu. Mała sesja zdj. przed ubraniem choinki


A to dzień przed wigilią

Ja i narzeczony do swoich prezentów na mikołajki dokupiliśmy jakieś drobiazgi. Mój prezent od ukochanego i zestaw na wigilijną kolację:

Oraz prezenty dla najmłodszych:

prezent Emilki

prezent Eduardo
Moja kochana córeczka potrafi już mówić takie wyrazy:
-mama
-tata
-tak
-ne(nie)
Umie też stać (trzymając się czegoś) i doskonale raczkować. Eduardo nie za bardzo chce się ,,uczyć'', ale wszyscy się tak tym nie przejmujemy, bo sądzimy, że nie jest jeszcze gotowy. 
*31.12*
Dziś mamy sylwester. umówiliśmy się, że przyjdziemy do naszych przyjaciół. Długo układałam zestaw na tę okazję. Aż w końcu wybrałam ten:

A moją małą księżniczkę ubrałam tak:

Umówiliśmy się na 18:00. Upiekłam ciasteczka i zrobiłam sernik na zimno. 
-Wszystko masz?-zapytałam Jorge przed wyjściem
-Tak, mam was, więc to wszystko.-musnął mój policzek.
Uśmiechnęłam się do niego, wzięłam Emilkę i zaczęłam zapinać ją. W drodze do Mechi i Ruggero mieliśmy wiele niespodzianek. Po pierwsze zatrzymała nas policja i sprawdzała czy nie jesteśmy pijani, następnie musieliśmy jechać na około, ponieważ główna droga była w ,,remoncie :)'', musiałam jeszcze przewijać małą.
*GODZINA 23:30*
Dzieciaki  bawią się razem z nami. Humorki nam dopisują i impreza jest super. Z niecierpliwością czekamy na nowy rok.
♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥
Post może beznadziejny, ale szkoła i trochę mało czasu. Mimo tego staramy się, aby te posty się pojawiały, i żeby nie było długich odstępów :)
Buziaki ☻   

poniedziałek, 8 lutego 2016

61. MIKOŁAJKI

*NASTĘPNY DZIEŃ*
*MARTINA*
Obudził mnie pocałunek od ukochanego.
-Wstawaj, jest 9:40.-powiedział leżąc obok z małą.
Przeciągnęłam się.
-No dobrze.-Usiadłam na łóżku.
-Zrobić ci kawy?-zaproponował.
-Tak.-wzięłam Emilkę na ręce.
-Ma ma, ma ma-powtarzała córeczka.
-No słucham.-uśmiechnęłam się do niej.
Ona odwzajemniała uśmiech. Posadziłam ją na dywanie. Zauważyłam, że próbuje wstać.
-No próbuj.-powiedziałam ze uśmiechem do niej.
-Kto? Co? Ma próbować?-wtrącił się Jorge.
-Córeczka nam rośnie.-spojrzałam na niego z uśmiechem.
Jorge podał mi kawę i podszedł do małej. Z zaciekawieniem patrzyłam na nią.
-BRAWO!-krzyknęłam, kiedy mała stała trzymając się łóżka.
-Jak, myślisz Emilka zasłużyła na prezent?-zapytał.
-Oczywiście.-podałam jej prezent.
Trochę pomogliśmy jej odpakować zabawkę. Widać było, że chętnie się nią bawi.
-Dobra koniec, tego dobrego. Idziemy się ubrać?-zapytałam małą
-Tak.-odpowiedziała.
-Czym nas jeszcze zaskoczysz?-zapytał lekko rozbawiany aczkolwiek zadziwiony Jorge.
-No nie wiem.-odpowiedziałam z uśmiechem, biorąc Emilkę na ręce.
Ubrałam ją zgodnie to dzisiejszego dnia:


Oto mój zestaw na dziś:

Postanowiliśmy, że siedzimy dziś w domu. Prezenty damy sobie przy kolacji, jak mała będzie spała. Ciekawa jestem, czy Jorge spodoba się prezent. Zeszłam na dół z Emilką.
-Dobrze, że jesteście. Śniadanie gotowe.
-Tak.-powiedziała mała.
Zaśmiałam się i usiadłam do stołu. Jednak usłyszałam jak dzwoni do mnie telefon.
-To od Mechi, odbiorę.-posadziłam małą do krzesełka i odeszłam kawałek.
----------------------------ROZMOWA TELEFONICZNA----------------
-Hej, coś się stało?-zapytałam.
-Tak.-usłyszałam szlochanie przyjaciółki.
-Co takiego?
-Eduardo jest w szpitalu. Zapalenie płuc.-rozpałakała się na dobre.
-Zaraz przyjadę.-rozłączyłam się i pobiegłam do kuchni.
--------------------------- KONIEC ROZMOWY--------------------------
-Co się dzieje?-zapytał Jorge.
-Mały jest w szpitalu i jadę do Mechi.-odpowiedziałam biegnąc do przedpokoju.
-Pojedziemy z tobą!-Jorge krzycząc z kuchni
-Nie pojadę sama!-biorąc torebkę i zamykając drzwi.
Na dodatek coś było nie tak z samochodem. Pobiegłam przez park i wzięłam taksówkę.

*W SZPITALU*
-I jak?-zapytałam dobiegając do niej.
-Lekarze mówią, że jest bardzo źle.-przytuliła się do mnie
-Jak długo tu jesteście?
-Od dwóch godzin.
Zaczęłam uspokajać Mercedes.

*WIECZÓR GODZINA 22:15*
W domu przywitał mnie zaniepokojony Jorge.
-I jak?-zapytał
-Beznadziejnie.-usiadłam na kanapie
-Jak on się uczuje?
-Źle, bardzo źle...
-Chodź do mnie.-Jorge wyciągnął ręce, a ja wtuliłam się w niego. Nawet nie wiedząc, kiedy zasnęłam
♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥
To już 61 post!
Wow jesteście cudowni, dzięki wam mamy chęć dalej pisać :)

Buziaki ☻  

wtorek, 2 lutego 2016

60. Powrót

*5 GRUDNIA*
*MARTINA*
Tym razem nie zaspaliśmy. Emilkę ubrałam tak:


Moja kochana różowa pantera :)

*WIECZÓR*
*MARTINA*
Siedzimy już w domu i odpoczywamy po podróży. Mała cały lot samolotem przespała więc mieliśmy trochę spokoju. Emilka spała, ale Eduardo strasznie marudził i miał gorączkę. Jutro są mikołajki i kupiłam Jorge krawat, bo zawsze narzeka, że ma za mało. Małej kupiliśmy takie coś:

przynajmniej nie będzie jej się nudziło w trakcie dłuższej drogi. Jorge zastanawia się, czy nie za późno jej to kupiliśmy, ale ja uważam, że teraz bardziej wszystko ją interesuje i jest to trafiony prezent. Aktualnie siedzimy z Jorge na łóżku w sypialni i ogądamy film na laptopie. Po około 10 minutach usłyszałam płacz małej.
-Musisz...?-zapytał Jorge.
-Zaraz wracam.-musnęłam jego policzek i skierowałam się do pokoju Emilki.

*5 MINUT PÓŹNIEJ*
Siedzimy z małą i się wygłupiamy.
-MAMA.-powiedziała zerkając na mnie.
Uśmiechnęłam się ona pod raczkowała do mnie. Posadziłam ją na kolanach.
-Może moje księżniczki są głodne?-zapytał Jorge
Ja nie zdążyłam nic odpowiedzieć, bo córeczka kiwnęła główką na tak. Zaczęliśmy się śmiać.
-No nie masz wyjścia. Córki chyba głodzić nie będziesz.-powiedziałam powstrzymując śmiech.
-Nie mam zamiaru WAS głodzić.-powiedział całkiem poważnie, przytulił nas i poszedł do kuchni. Ja w między czasie przewinęłam małą i zaczęłam się z nią bawić, tyle że na podłodze, bo było więcej miejsca.



Chowała się, a za każdym razem kiedy mówiłam: - A kuku.
Ona się śmiała.
-Co wam tak wesoło?-zapytał Jorge trzymając w rękach tacę z jedzeniem.
Pokazałam mu, z czego się tak śmieje.
-Chodźcie jeść.-powiedział rozbawiony.
Mała wypiła mleko, ale jeszcze dodatkowo (małymi kawałeczkami) zjadła prawie połowę bułki. Oczywiście dawałam jej środek.

*GODZINĘ PÓŹNIEJ*
Emilka zasnęła, a my wróciliśmy do oglądania filmu.
♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥
TAK WIEM, jest krótki, ale skończyły nam się ferie i jest mało czasu...
Buziaki☻