*30.12* *MARTINA* Na szczęście Eduardo przed świętami wrócił do domu. Mała sesja zdj. przed ubraniem choinki
A to dzień przed wigilią
Ja i narzeczony do swoich prezentów na mikołajki dokupiliśmy jakieś drobiazgi. Mój prezent od ukochanego i zestaw na wigilijną kolację:
Oraz prezenty dla najmłodszych:
prezent Emilki
prezent Eduardo Moja kochana córeczka potrafi już mówić takie wyrazy: -mama -tata -tak -ne(nie) Umie też stać (trzymając się czegoś) i doskonale raczkować. Eduardo nie za bardzo chce się ,,uczyć'', ale wszyscy się tak tym nie przejmujemy, bo sądzimy, że nie jest jeszcze gotowy. *31.12* Dziś mamy sylwester. umówiliśmy się, że przyjdziemy do naszych przyjaciół. Długo układałam zestaw na tę okazję. Aż w końcu wybrałam ten:
A moją małą księżniczkę ubrałam tak:
Umówiliśmy się na 18:00. Upiekłam ciasteczka i zrobiłam sernik na zimno. -Wszystko masz?-zapytałam Jorge przed wyjściem -Tak, mam was, więc to wszystko.-musnął mój policzek. Uśmiechnęłam się do niego, wzięłam Emilkę i zaczęłam zapinać ją. W drodze do Mechi i Ruggero mieliśmy wiele niespodzianek. Po pierwsze zatrzymała nas policja i sprawdzała czy nie jesteśmy pijani, następnie musieliśmy jechać na około, ponieważ główna droga była w ,,remoncie :)'', musiałam jeszcze przewijać małą. *GODZINA 23:30* Dzieciaki bawią się razem z nami. Humorki nam dopisują i impreza jest super. Z niecierpliwością czekamy na nowy rok. ♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥ Post może beznadziejny, ale szkoła i trochę mało czasu. Mimo tego staramy się, aby te posty się pojawiały, i żeby nie było długich odstępów :)
*NASTĘPNY DZIEŃ* *MARTINA* Obudził mnie pocałunek od ukochanego. -Wstawaj, jest 9:40.-powiedział leżąc obok z małą. Przeciągnęłam się. -No dobrze.-Usiadłam na łóżku. -Zrobić ci kawy?-zaproponował. -Tak.-wzięłam Emilkę na ręce. -Ma ma, ma ma-powtarzała córeczka. -No słucham.-uśmiechnęłam się do niej. Ona odwzajemniała uśmiech. Posadziłam ją na dywanie. Zauważyłam, że próbuje wstać. -No próbuj.-powiedziałam ze uśmiechem do niej. -Kto? Co? Ma próbować?-wtrącił się Jorge. -Córeczka nam rośnie.-spojrzałam na niego z uśmiechem. Jorge podał mi kawę i podszedł do małej. Z zaciekawieniem patrzyłam na nią. -BRAWO!-krzyknęłam, kiedy mała stała trzymając się łóżka. -Jak, myślisz Emilka zasłużyła na prezent?-zapytał. -Oczywiście.-podałam jej prezent. Trochę pomogliśmy jej odpakować zabawkę. Widać było, że chętnie się nią bawi. -Dobra koniec, tego dobrego. Idziemy się ubrać?-zapytałam małą -Tak.-odpowiedziała. -Czym nas jeszcze zaskoczysz?-zapytał lekko rozbawiany aczkolwiek zadziwiony Jorge. -No nie wiem.-odpowiedziałam z uśmiechem, biorąc Emilkę na ręce. Ubrałam ją zgodnie to dzisiejszego dnia:
Oto mój zestaw na dziś:
Postanowiliśmy, że siedzimy dziś w domu. Prezenty damy sobie przy kolacji, jak mała będzie spała. Ciekawa jestem, czy Jorge spodoba się prezent. Zeszłam na dół z Emilką. -Dobrze, że jesteście. Śniadanie gotowe. -Tak.-powiedziała mała. Zaśmiałam się i usiadłam do stołu. Jednak usłyszałam jak dzwoni do mnie telefon. -To od Mechi, odbiorę.-posadziłam małą do krzesełka i odeszłam kawałek. ----------------------------ROZMOWA TELEFONICZNA---------------- -Hej, coś się stało?-zapytałam. -Tak.-usłyszałam szlochanie przyjaciółki. -Co takiego? -Eduardo jest w szpitalu. Zapalenie płuc.-rozpałakała się na dobre. -Zaraz przyjadę.-rozłączyłam się i pobiegłam do kuchni. --------------------------- KONIEC ROZMOWY-------------------------- -Co się dzieje?-zapytał Jorge. -Mały jest w szpitalu i jadę do Mechi.-odpowiedziałam biegnąc do przedpokoju. -Pojedziemy z tobą!-Jorge krzycząc z kuchni -Nie pojadę sama!-biorąc torebkę i zamykając drzwi. Na dodatek coś było nie tak z samochodem. Pobiegłam przez park i wzięłam taksówkę. *W SZPITALU* -I jak?-zapytałam dobiegając do niej. -Lekarze mówią, że jest bardzo źle.-przytuliła się do mnie -Jak długo tu jesteście? -Od dwóch godzin. Zaczęłam uspokajać Mercedes. *WIECZÓR GODZINA 22:15* W domu przywitał mnie zaniepokojony Jorge. -I jak?-zapytał -Beznadziejnie.-usiadłam na kanapie -Jak on się uczuje? -Źle, bardzo źle... -Chodź do mnie.-Jorge wyciągnął ręce, a ja wtuliłam się w niego. Nawet nie wiedząc, kiedy zasnęłam ♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥ To już 61 post! Wow jesteście cudowni, dzięki wam mamy chęć dalej pisać :)
*5 GRUDNIA* *MARTINA* Tym razem nie zaspaliśmy. Emilkę ubrałam tak:
Moja kochana różowa pantera :) *WIECZÓR* *MARTINA* Siedzimy już w domu i odpoczywamy po podróży. Mała cały lot samolotem przespała więc mieliśmy trochę spokoju. Emilka spała, ale Eduardo strasznie marudził i miał gorączkę. Jutro są mikołajki i kupiłam Jorge krawat, bo zawsze narzeka, że ma za mało. Małej kupiliśmy takie coś:
przynajmniej nie będzie jej się nudziło w trakcie dłuższej drogi. Jorge zastanawia się, czy nie za późno jej to kupiliśmy, ale ja uważam, że teraz bardziej wszystko ją interesuje i jest to trafiony prezent. Aktualnie siedzimy z Jorge na łóżku w sypialni i ogądamy film na laptopie. Po około 10 minutach usłyszałam płacz małej. -Musisz...?-zapytał Jorge. -Zaraz wracam.-musnęłam jego policzek i skierowałam się do pokoju Emilki. *5 MINUT PÓŹNIEJ* Siedzimy z małą i się wygłupiamy. -MAMA.-powiedziała zerkając na mnie. Uśmiechnęłam się ona pod raczkowała do mnie. Posadziłam ją na kolanach. -Może moje księżniczki są głodne?-zapytał Jorge Ja nie zdążyłam nic odpowiedzieć, bo córeczka kiwnęła główką na tak. Zaczęliśmy się śmiać. -No nie masz wyjścia. Córki chyba głodzić nie będziesz.-powiedziałam powstrzymując śmiech. -Nie mam zamiaru WAS głodzić.-powiedział całkiem poważnie, przytulił nas i poszedł do kuchni. Ja w między czasie przewinęłam małą i zaczęłam się z nią bawić, tyle że na podłodze, bo było więcej miejsca.
Chowała się, a za każdym razem kiedy mówiłam: - A kuku. Ona się śmiała. -Co wam tak wesoło?-zapytał Jorge trzymając w rękach tacę z jedzeniem. Pokazałam mu, z czego się tak śmieje. -Chodźcie jeść.-powiedział rozbawiony. Mała wypiła mleko, ale jeszcze dodatkowo (małymi kawałeczkami) zjadła prawie połowę bułki. Oczywiście dawałam jej środek. *GODZINĘ PÓŹNIEJ* Emilka zasnęła, a my wróciliśmy do oglądania filmu. ♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥ TAK WIEM, jest krótki, ale skończyły nam się ferie i jest mało czasu...