*JORGE*
Wstałem i przystąpiłem do realizacji mojego planu, który musiałem zmienić przez deszcz. Odniosłem wrażenie, że ostatnio zaniedbałem trochę moją rodzinę, dlatego na początek śniadanie do łóżka dla ukochanej narzeczonej później zabawy z Emilką a na koniec gdy będzie spała, romantyczna kolacja. Dzisiejszą sobotę spędzamy sami. Bez pracy, bez przyjaciół, oni też mają swoje życie i pewnie chcieliby odpocząć od nas.
*30 MINUT PÓŹNIEJ*
Odłożyłem śniadanie na szafkę nocną.
*MARTINA*
-Dzień dobry....-obudziły mnie tak samo czułe słowa jak pocałunek od mojego przyszłego męża. Mąż, ślub . No właśnie!! My nie mamy ślubu. Ale o tym porozmawiam później o tym z Jorge.
-Cześć...-powiedziałam ziewając i przeciągając się.
-Mam śniadanko dla ciebie.
-Mmmm... to dobrze, bo jestem strasznie głodna.
-Smacznego.
-Dziękuję. A ty nie jesz?-zapytałam zdziwiona
-Nie chcę.- powiedział kładąc się na łóżko.
-Proszę.-podając mu kawałek bułki.
-Dziękuję.
* 1 GODZINĘ PÓŹNIEJ*
*MARTINA*
Mała nadal śpi. My już pozmywaliśmy po śniadaniu.
-Dobra kotek, idę pod prysznic i ubrać się.-powiedziałam wybierając zestaw na dziś.
-Wybierasz się gdzieś dziś?-zapytał zagadkowo
-Nie...raczej nie...-przerywając na chwilę zajęcie
-To lepiej nic nie planuj.
-Yyyy....no okej. Pomożesz mi?-zapytałam
-W czym?
-Wybrać zestaw. Lepiej. Ja ci nic nie powiem, idę się wykąpać a ty wybierz ubrania. -Okej.
-Tylko jakieś normalne.
-No dobrze.
*15 MINUT PÓŹNIEJ*
Wracam do sypialni....
-Co tu zaszło? Tornado?-zapytałam patrząc na ubrania leżące na podłodze.
-Wybrałem. Zobacz.
-No muszę ci powiedzieć, że jak na mężczyznę masz niezły gust.-uśmiechnęłam się do niego.
-Sugerujesz coś...?-zapytał chwytając mnie za biodra.
-Nie. Lecę się ubrać a ty idź sprawdzić co u małej, bo coś za cicho.-z uśmiechem na ustach poszłam się ubrać.
*JORGE*
Wszedłem do pokoju Emilki. Mała grzecznie bawiła się w ciszy maskotkami. Stałem przy jej łóżeczku jakieś 5 minut. Dopiero wtedy zobaczyła mnie, uśmiechnęła się i dalej bawiła się.
-A ty księżniczko nie jesteś głodna?-zapytałem
-Nie, nie jestem.-powiedziała Martina wchodząc do pokoiku malutkiej
-Ja wiem, ty jadłaś. Pytam się tej księżniczki.
-Mamusia cię ubierze, a tata pójdzie zrobić mamie kawę.-mówiąc to podeszła do szafy i zaczęła szukać ubranek.
-Spotkamy się na dole.
*MARTINA*
Jorge zszedł na dół. Mała zaczęła się niecierpliwić.
-No już. Proszę.-postawiłam małą na nogi.
Usiadła. Chwilę po tym zaczęłam raczkować.
-Gdzie idziesz?-zapytałam idąc za nią.
-Ta ta.-powiedziała
-Jorge!
-Tak?
-Mała idzie do cb!
-CO?-zapytał wchodzac po schodach.
-Ta ta-powtórzyła
-Moja córeczka.-wziął ją na ręce i zaniósł na dół.
Usiedliśmy na kanapie. Zadzwonił telefon. Chwiałam odebrać ale...
-O nie, nie , nie. Dzisiaj od NIKOGO nie odbieramy.-Zabrał mi telefon.
-A jeżeli, to coś poważnego?-zapytałam
-To by dzwonili kilka razy, a w najgorszym wypadku przyjechaliby.
-No okej, ale będzie wszystko na ciebie.-powiedziałam ze śmiechem.
-Dobrze.-przytulił mnie
Leżeliśmy i patrzeliśmy na naszą córeczkę około półtorej godziny.
-Tata.-powtarzała Emilka
-Tata zaraz przyjdzie.-powiedziałam głaszcząc ją po głowie.-O widzisz, już idzie.-powiedziałam, widząc jak schodzi ze schód.
-Tata, Emilka chce pić.
-Już idę.-poszedł do kuchni.
Emila wstała, oparła się o łóżko i wpatrywała się w Jorge. To był uroczy widok.
-Proszę.-Jorge podał jej butelkę. Ona usiadła na dywanie i wróciła do oglądania bajek.
-Skończy się ta bajka i koniec.-powiedziałam przytulając się do narzeczonego. Emilka tylko się na mnie spojrzała i wzrok przeniosła na telewizor.
Wtuliłam się w Jorge i zasnęłam...
*2 GODZINY PÓŹNIEJ*
Obudziłam się. Zegarek wskazywał godzinę 17:35. Usiadłam na łóżku. Chwila! 17:35? Spojrzałam na telefon Racja. Jorge mi go wyłączył. Z niechęcią wstałam, wzięłam bluzę i zeszłam na dół.
-Ooo wyspana?-zapytał Jorge
Usiadłam obok.
-Tak sobie.-ziewnęłam.
-Głodna? Szukam właśnie czegoś na obiad.
-To wy jeszcze nie jedliście?-zapytałam zdziwiona-Jest 17, mała w ogóle coś jadła?-zmartwiona
-Jaka 17?-rozbawiło go to
-No tak.
-Kochanie jest dopiero 14, skąd ci się wzięła 17?
-W sypialni zegar się popsuł.-oznajmiłam
Uśmiechnął się i ponownie zadał pytanie
-Na co masz ochotę?
-Zjadłabym dużego, niezdrowego HAMBURGERA.
-Okej. A co dla małej?
-Mamy jeszcze te obiadki ze słoiczka?
-Jeszcze jeden został.
-No to akurat.
-Dobra, obiad zamówiony.
Uśmiechnęłam się. Wzrok przeniosłam na moją córeczkę, która bawiła się dużym misiem. Zobaczyła mnie. Wstała, podeszła do sofy i wyciągnęła rączki do mnie. Wzięłam ją na ręce i posadziłam ją pomiędzy mną a Jorge. Położyła głowę na moich kolanach. Przez dłuższą chwilę leżała spokojnie. Myślałam, ze zasnęła, ale później zaczęła się wiercić. Posadziłam ją, jednak ona z powrotem położyła się na kolanach. Tym razem na Jorge. Leżała, leżała, leżała, i ktoś zapukał do drzwi.
-Poleżysz sobie chwilę sama.-powiedział i położył ją. Zerknął na nią i poszedł otworzyć.
I zaczęła się tragedia. Krzyk i płacz, bo nie wygodnie. Bez słowa wzięłam wielkiego misia, który po chwili znalazł się obok niej. Przytuliła się do niego i momentalnie zrobiło się cicho.
-Kto to był?-zapytałam spoglądając w jego stronę.
-Listonosz.-odpowiedział kładąc kopertę na komodzie.
-Zmęczona jestem....-ziewnęłam.
-Ojjj, kawy?
-Kusząca propozycja.-zaśmiałam się-Z chęcią bym się napiła.
-Zaraz wracam.-musnął mój polik i poszedł
-A panna co robi?-Emilcia spojrzała na mnie-Tak, o tobie mówię.- uśmiechnęłam się
-Myślałeś o tym pomyśle z remontem?
-Tak...
-I co?-byłam ciekawa jego zdania. Mała rośnie i pasowało by pozmieniać coś w domu. A przede wszystkim wyremontować jej pokój.
-No dobrze.-powiedział niosąc kawę.
-DZIĘKUJĘ!!!-moja kochana córka spojrzała na mnie jak na wariatkę.-Będziesz miała nowy pokoik.-chciałam sięgnąć po laptopa. Spotkało mnie rozczarowanie.
-Nie dziś. Zrobisz to jutro.-był szybszy i zabrał mi laptopa.
-No dobrze.
Tym razem usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Jorge poszedł otworzyć.
-OBIAD!-kładąc zamówione jedzenie na stole.
Małą najpierw dokarmiałam bułką a później dostała swój posiłek. O dziwo nie ubrudziła się przy jedzeniu.
-To teraz drzemka po obiedzie?-zapytał, widząc jak znów ziewnęłam.
-Mała na pewno, ale ja będę miała problem, żeby zasnąć w nocy.
-Nie będziesz miała.
-Jesteś pewien?
-Yhym.
-Jak nie będę mogła to obudzę cię i będziesz ze mną siedział.-Ze śmiechem
-Dobrze.
*15 MINUT PÓŹNIEJ*
-Śpi.-oznajmiłam wchodząc do sypialni.
-To dobrze.
Usiadłam na łóżku.
-Nie myśl sobie, ja idę spać.
-Przed chwilą mówiłaś coś innego.
-Życie.-z uśmiechem położyłam się
-Może jednak?
-Dobranoc.
Wszyscy spaliśmy. Do końca dnia nic ciekawego się nie działo.
♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥
Hejka kochanie!
Jest post 68.
Muszę was przeprosić, ale wena się nam kończy....
I dodatkowo wyjeżdżamy na wakacje od 30.07 przez tydzień/dwa...
Jeszcze raz przepraszam.
5 KOMENTARZY= POSTARAMY SIĘ O NEXT :D
Buziaki ☻
Zajebisty
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział
OdpowiedzUsuńDzień z rodzinką :)
Urocza jest ta mała
Dzien z cudowna rodzinka ;) Rozdzial super ;) Nadrabiam braki ;)
OdpowiedzUsuń