środa, 23 grudnia 2015

57.SPÓŹNIENIE

*MARTINA*
*NASTĘPNY DZIEŃ*
Wstałam, spojrzałam na zegarek i...
-Jorge! Jorge WSTAWAJ! ZASPALIŚMY!
-Co? Która jest godzina?-zapytał z zaspanym głosem.
-10:15!-krzyknęłam i zniknęłam w łazience.
30 min. później.
Jorge ubrał Emilkę w:
rajstopki, koszulkę
i spodnie
Ja ubrałam się w to:

Nie zdążyliśmy zjeść śniadania, dlatego Jorge zrobił jakieś kanapki i ugotował mleko dla małej.
Mieliśmy zamówiony samochód, żebyśmy się wszyscy pomieścili i miał przyjechać o 10:45, a jest już 10:50! Jeszcze on się spóźnia. Na szczęście przyjechał wtedy kiedy tak myślałam. Pospiesznie spakowaliśmy walizki i ruszyliśmy w drogę. Po drodze karmiłam małą. Jak biegliśmy na samolot małej się odbiło i była cała... Ja miałam do zmiany tylko koszulkę.
*GODZINA PÓŹNIEJ*
Zdążyliśmy na samolot. Mała jest w bardzo dobrym humorku. Myślałam, ze będzie gorzej. Udało mi się zrobi zdj. w samolocie:

Oby taki humorek utrzymał jej się jeszcze przez godzinkę.
*DWIE GODZINY PÓŹNIEJ*
Jesteśmy w hotelu, Mechi ma bardzo fajne walizki:
 Te dwie większe
A Ruggero tę jedną większą:

Jeszcze taka sesja zdj. z udziałem Eduarda



Słodkie dziecko...
Po obiedzie zdecydowaliśmy, że pójdziemy zwiedzać. Teraz jest ciepło. I z tego co wiem, to wybraliśmy najlepszą porę roku. Nie jest GORĄCO, ale i też mnie jest ZIMNO. Jak dla dzieci i dla nas jest Ok.
-------------------------------------------------------------------
PRZEPRASZAMY ZA DŁUGĄ NIEOBECNOŚĆ. Zapraszamy jutro :D
Buziaki ☻      

1 komentarz:

  1. Piękne :)
    Przepraszam, że krótko, ale idą święta...i doskwiera brak czasu :/
    Kocham :)
    Całuję :*
    Twoja V.V
    Zapraszam też do mnie na kolejną część OS :)
    Buziak

    OdpowiedzUsuń