niedziela, 2 października 2016

*2 miesiące później*
*Martina*
Ruggero nadal jest w śpiączce. Ja z moim synkiem chwilowo mieszkamy u Mercedes, Jej mama musiała już wracać. Wszyscy jesteśmy przygnębieni. Myślę, że tylko Eduardo...., że ona żyje tylko dla niego. Zastanawiam się nad psychologiem dla niej....sama nie wiem. Od lekarzy dowiedziałam się, że to koniec. Nie dają mu żadnych szans. Nie możemy powiedzieć jej tego. To ją zabije. Szkoda tylko, że w pełni nie możemy cieszyć się postępami maluszków. Samodzielnie już siadają, stawiają pierwsze kroki, jedzą już bez naszej pomocy....a jeszcze tak nie dawno nasze maleństwo było w rękach...Brata mojego narzyczonego! Rozpłakałam się. Wybieglam z salonu. Staram się być silna. Dostałam telefon od przyjaciółki
*ROZMOWA TELEFONICZNA*
-Przyjedź. Proszę-Tylko tyle usłyszałam od Mechi.
*KONIEC ROZMOWY TELEFONICZNEJ*
Przemyłam twarz zimną wodą. Wybiegłam z domu jak poparzona. Po głowie krążyło tysiąc myśli na sekundę. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że. ..., że on umarł. Nie mógłby tak ich zostawić. To nie w stylu Ruggero. 
#15 min później#
Zobaczyłam całą zapłakaną Mechi.
Podeszłam do niej i bez słowa ją przytuliłam. 
-zatrzymał się.-Tylko tyle zdołałam usłyszeć.
-Ciiiii. Uratują go.- Nie powiedziałam jej "wszystko będzie dobrze" bo obie wiemy,że.....co ja mówię! Wyjdzie z tego! 
-Chcesz wodę?-Zapytałam
-Nie. Ja chce Rugg-odpowiedziała 
-Ciiii. On was kocha. Na dla kogo walczyć.
Zobaczyłam lekarza.
-Panie doktorze, i co?
-Wrócił do nas. Uratowaliśmy go.
Po tych słowach na twarzy mojej przyjaciółki pojawił się uśmiech.
-Wszystko się ułoży...-Przytuliłam ją.
-Wiem.dziękuję-Odpowiedziała z uśmiechem Na twarzy.
#30 min później#
-To jak jedziemy? Muszę się synkiem zająć.-Powiedziała uśmiechnięta
Zdziwiło mnie jej zachowanie. Siłą trzeba było ja ze szpitala wyciągać.
-Pewnie.-Uśmiechnęłam się do niej. 
-Przyjadę jutro. Nasz syn mnie potrzebuje. NAS potrzebuje. Kocham Cię .-Mechi przytuliła Ruggero i Wyszłyśmy ze szpitala.
-musimy jechać na zakupy. Przecież mam pustą lodówkę.-Powiedziała lekko przerażona
-Spokojnie, zakupy zrobione.-Uspokoiłam ją.
-Ufff-Dzięki.
Uśmiechnęłam się. Ona również odwzajemniła to delikatnym uśmiechem. Był to pierwszy uśmiech od dwóch miesięcy. Miło było widzieć ją uśmiechniętą. 
Mercedes
Dziś uświadomiłam sobie, że mogę stracić narzeczonego. Ale nie mogę stracić synka. On ma dopiero roczek. Potrzebuje rodzica. Wiem, że Eduardo na pewno był pod dobrą opieką. 
Gdy przyjechaliśmy do domu moje maleństwo przytuliło mnie. Zaniebałam go. Tęsknił za mną. Przyznam je Kocham go najmocniej na świecie. Ruggero również....
Następnego dnia Tini pojechała zemną do szpitala. Tam dowiedziałam się, że reanimowali go w nocy dwa razy. Popsuł mi się humor...
Marina
Widziałam po Mechi ze załamała się. Do tego ten ordynator. Większego hama mnie widziałam. Siedziałyśmy spokojnie za krzesłach. Wystarczył moment abym stanęła na równe nogi.
Mercedes
Siedziałam przybita....wokół było pełno chorych dzieci. Moją uwagę skupiła pewna rodzina. Przecież to nie możliwe, przecież on siedzi w więzieniu......Spojrzałam na Titni. Ona chyba też go zauważyła.
-To nie możliwe-Powiedziała przerażona 
-Też go zauważyłaś....
O cholera. Spojrzał tutaj.....nie. Nie. Nie. Oby nas nie...zauważył.
-Mechi, dlaczego?-usłyszałam głos przyjaciółki.-Czy on nigdy się ode mnie nie odczepi?
- Nie Wiem. Też chciałabym go zrozumieć....
Martina
Ta dziewczyna nie wie w co się pakuje....Tylko...Co on robi w szpitalu? Dlaczego idzie na salę? Chwila co?! Cholera, ona jest z nim w ciąży?! Ale udaje zatroskanego. Muszę powiedzieć jej, żeby wycofała się, puki może. Okej, wiem to nie moja sprawa, ale wiem co ją czeka. Muszę...Poszedł.
-Ej. Zaczekaj-Podbiegłam do niej.
-Słucham? Coś się stało?-Zapytała delikatnym, miłym głosem.
-Jesteś dziewczyną Diego?
-Yyy, no tak. Dlaczego pani pyta?
-On jest złym człowiekiem. Męczyłam się z nim 4 lata. Odejdź puki możesz.
-Jasne. Wszystko mi powiedział. Mówił, że jesteś nienormalna i mam nie wierzyć w żadne twoje słowo!
-musisz mi uwierzyć. Uciekajcie puki możecie. Chroń swoje....
Uświadomiłam sobie, że ona nie może być z nim w ciąży.
-Co Mam chronić?-zapytała zdenerwowana
-Uciekaj puki możesz......
Chciałam iść w stronę Mechi jednak...
-Ty byś uciekła od chłopaka, który choruje na raka? Zostało mu kilka miesięcy. Chce być przy nim.-Opowiedziała Siadając.
Na raka?! Co?! Zamurowało mnie... Nie widziałam co odpowiedzieć.
-Zapamiętaj. Tacy ludzie jak On, nigdy się nie zmieniają.-odwróciłam się i poszłam do przyjaciółki. Zaraz?! Gdzie Ona jest?!. Pierwsza myśl. Jest u Ruggero. Założyłam ubranie ochronne i weszłam do sali. Nie ma jej. Zaczęłam panikować. Telefonów też nie odpiera. Gdzie Ona może być. Sprawdzałam toalety, barek, pokój lekarski a nawet aptekę, która była w szpitalu. Nigdzie jej Nie było. Stanęłam przy oknie. Znów miałam do nie zadzwonić. JEST! Zobaczyłam ja siedzącą na ławce pod szpitalem. Pobiegłam do niej.
-Tu jesteś! Wszędzie Cię szukałam.-Przytuliłam ją.
-Przepraszam, musiałam nabrać świeżego powierza. Duszno mi się zrobiło.
-Ale teraz wszystko ok? Możemy jechać do domu?
-Tak. Jedźmy.
W domu opowiedziałam wszystko Jorge. Był równie zszokowany. Tu był ciężki dzień. Zasnęłam po obiedzie.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszamy, że tak długo nas nie było! Obiecujemy poprawę! Kolejny post powinen być za około 2 tygodnie! 

4 komentarze:

  1. Cudowny rozdział
    Biedny Rugg
    Mam nadzieję, że się wybudzi.
    Diego chory na raka? Czy tą dziewczyną w ciąży to Lodo? Czy jakaś inna?

    Zapraszam do mnie
    www.demon-tez-moze-kochac.blogspot.com
    Opis opowiadania:
    Allison jest upadłym aniołem odesłanym na ziemię. Jej pamięć zostaje zastąpiona fałszywym życiem na ziemi. Dziewczyna nie pamięta, że była aniołem. Żyje jak każdy zwykły człowiek na ziemi.
    Christian jest Demonem pozbawionym uczuć, ale to się zmienia, gdy w jego życie wkracza pewna brunetka. Mężczyzna pragnie odzyskać swój zaginiony kamień, który ma kobieta. Jednak gdy się pierwszy raz spotykają on nie wie, że jego kamień jest w naszyjniku brunetki. Czy demon jest gotów porzucić chęć odzyskania kamienia? Czy demon potrafi kochać? Czy Allison pokocha władcę piekieł?

    Też zapraszam na inne blogi o Jortini i Leonettcie
    www.kochamleonetteforever.blogspot.com

    www.magic-love-leonetta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za spam :)
      Czekam na kolejny rozdział

      Usuń
  2. Ruggero w śpiączce. Reanimowali go kilka razy😢mam nadzieję, że będzie walczył ma dla kogo.Mercedes samotna, załamana uświadamia sobie, że ma syna i musi być dla niego. Diego umiera na raka -faktycznie czy tylko taki kit ciśnie. Ale czy jest nam go szkoda ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny
    Pozdrawiam, Asia Blanco

    OdpowiedzUsuń